Krzysztof Adam Kowalczyk: Rząd nie chce zdusić inflacji

Czy faktycznie – jak mówi pani minister finansów – „koszt wysokiej inflacji rząd częściowo bierze na siebie”? Bo ja mam wrażenie, że ponosimy go w całości my – obywatele.

Publikacja: 20.07.2022 16:48

Minister finansów Magdalena Rzeczkowska

Minister finansów Magdalena Rzeczkowska

Foto: PAP/Tomasz Gzell

„Gdybyśmy – jak tu panowie mnie zachęcają – chcieli tę inflację zdusić, to tak naprawdę zafundowalibyśmy obywatelom i gospodarce twarde, a nie miękkie lądowanie” – oświadczyła pani minister finansów Magdalena Rzeczkowska w środowej rozmowie na łamach „Dziennika Gazety Prawnej”. Jeśli ktoś miał złudzenia, że rząd w obliczu 15,5-proc. wzrostu cen, najwyższego od 1997 r., przestanie dolewać oliwy do ognia inflacji, ten wywiad wyprowadza go z błędu.

Rząd właśnie przyjął projekt ustawy o 3 tys. zł deputatu węglowego dla każdego, kto tylko zgłosi, że ogrzewa się węglem. Nie będzie żadnych warunków dochodowych. Wystarczy wpis do Centralnej Ewidencji Emisyjności Budynków. Nie trzeba nawet wydawać tych pieniędzy na zakup węgla. Koszt? W sumie 11,5 mld zł – to w przybliżeniu tyle, ile kosztuje nas 14. emerytura czy wypłata 500+ przez cztery miesiące.

Czytaj więcej

Rząd zapowiada nowe rekompensaty węglowe w wysokości 3 tys. zł

Skąd te gigantyczne pieniądze na kolejne „helicopter money” ochoczo rozrzucane nad Polską? Znajdą się. Ot tak, po prostu. „Rola minister finansów jest poszukiwanie środków na ewentualne proponowane rozwiązania i tutaj takie środki po prostu znajdziemy” – oświadczyła pani minister w rozmowie z „GDP”.

Wyraźnie widać, że rządzący wcale nie zamierzają ułatwiać zadania Radzie Polityki Pieniężnej, która od jesieni ub.r. już 10-krotnie wprowadzała kolejne podwyżki stóp procentowych. Proinflacyjne miliardy na deputat węglowy czy 14. emerytura to nie wszystko. 29 lipca wejdą w życie wakacje kredytowe, z których będzie mógł skorzystać każdy, kto spłaca hipotekę złotową – bez żadnego warunku dochodowego.

Tego kryterium słusznie domagał się NBP wskazując, że zbyt powszechne wakacje utrudnią mu obniżenie inflacji do cywilizowanego poziomu. Warunku dochodowego jednak nie ma, bo – jak wyjaśnia w „DGP” pani minister – „trudno jest określić poziom dochodów, do którego kredytobiorca jest dotknięty obecną sytuacją, a od którego nie”.

Pani minister Rzeczkowska zakłada, podobnie jak prezes NBP Adam Glapiński, że skoro gospodarka hamuje, to szczyt inflacji przypadnie w te wakacje. Jednak przy tak szerokim geście rządu jest duże prawdopodobieństwo, że oboje się mylą. A wtedy słynna prognoza prezesa NBP z mola w Sopocie, że czeka nas jeszcze tylko jedna podwyżka stóp procentowych o 0,25 pkt proc., okaże się równie chybiona jak wiele poprzednich. A wtedy co? Jakieś kolejne wakacje kredytowe? Kolejny deputat? A może i 15. emerytura?

Samo hamowanie gospodarki nie sprowadzi inflacji do cywilizowanego poziomu, gdy rząd i bank centralny ciągną w przeciwnych kierunkach. Dlatego patrząc na kolejny rachunek grozy w supermarkecie czy barze zastanówmy się, czy faktycznie – jak mówi pani minister – „koszt wysokiej inflacji rząd częściowo bierze na siebie”? Bo ja mam wrażenie, że w całości ponosimy go my – obywatele.

Czytaj więcej

Płace nie nadążają za inflacją drugi miesiąc z rzędu. Fatalne nastroje Polaków

„Gdybyśmy – jak tu panowie mnie zachęcają – chcieli tę inflację zdusić, to tak naprawdę zafundowalibyśmy obywatelom i gospodarce twarde, a nie miękkie lądowanie” – oświadczyła pani minister finansów Magdalena Rzeczkowska w środowej rozmowie na łamach „Dziennika Gazety Prawnej”. Jeśli ktoś miał złudzenia, że rząd w obliczu 15,5-proc. wzrostu cen, najwyższego od 1997 r., przestanie dolewać oliwy do ognia inflacji, ten wywiad wyprowadza go z błędu.

Rząd właśnie przyjął projekt ustawy o 3 tys. zł deputatu węglowego dla każdego, kto tylko zgłosi, że ogrzewa się węglem. Nie będzie żadnych warunków dochodowych. Wystarczy wpis do Centralnej Ewidencji Emisyjności Budynków. Nie trzeba nawet wydawać tych pieniędzy na zakup węgla. Koszt? W sumie 11,5 mld zł – to w przybliżeniu tyle, ile kosztuje nas 14. emerytura czy wypłata 500+ przez cztery miesiące.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację