Hubert Kozieł: Viktor Orbán łupi z zysków. Kto pójdzie jego śladem?

Zawsze jest okazja, by zabrać zyski bankom czy koncernom naftowym. Nie jest żadną tajemnicą, że nad podatkiem od zysków nadzwyczajnych debatuje się już w wielu krajach.

Publikacja: 26.05.2022 15:36

Viktor Orban

Viktor Orban

Foto: AFP

Węgierski premier Viktor Orbán postanowił przejąć sporą część „nadzwyczajnych” zysków spółek z niektórych sektorów. Zszokowało to wielu inwestorów i sprowokowało wyprzedaż węgierskich aktywów. A jeśli za kilka miesięcy podobny pomysł przedstawi Komisja Europejska, to będzie za to chwalona?

Nie mam zamiaru chwalić Viktora Orbána. Sam się przecież w obecną sytuację wpakował, fundując elektoratowi prezenty w czasie kampanii wyborczej. Teraz, by łatać budżet i utrzymać tarcze antyinflacyjne, sięga po zyski: banków, ubezpieczycieli, firm energetycznych, sieci sprzedaży detalicznych i linii lotniczych. Liczy na to, że naród to zrozumie. Wszak trzeba „pogonić spekulantów”, którzy żerują na inflacji i wojnie. Przez kilka tygodni Orbán będzie gromko za to potępiany przez komentatorów ekonomicznych. W tym czasie jednak inne rządy będą uważnie przyglądać się jego podatkowemu manewrowi.

Czytaj więcej

Viktor Orban zabierze zyski firmom. To zrównoważy brak pieniędzy z UE

Nie jest żadną tajemnicą, że wprowadzenie podatku od zysków nadzwyczajnych jest rozważane już przez rząd brytyjski. W kilku innych krajach trwa debata publiczna na ten temat. Pod ostrzałem opinii publicznej są m.in. koncerny naftowe zarabiające na wzroście cen ropy. Na to nakłada się działalność różnych ekologicznych pięknoduchów i innych zielonych ludzików, którzy chcieliby jak najszybciej wykończyć spółki z branży paliw kopalnych.

Linie lotnicze też są na cenzurowanym, bo latanie przecież zostawia ogromny ślad węglowy. Wielką sympatią nie są darzone też banki i firmy farmaceutyczne. Pięknoduchy płaczą też z powodu zysków koncernów zbrojeniowych. Jest więc kogo łupić z zysków.

Nie mam zamiaru chwalić Viktora Orbána. Sam się przecież w obecną sytuację wpakował 

Opinia publiczna sądzi bowiem, że wielkie koncerny „nie zbiednieją”, jeśli im się zabierze zyski. Taka polityka będzie miała jednak swoje konsekwencje inwestycyjne. To, że ropa jest obecnie droga, to m.in. skutek tego, że koncerny naftowe były zniechęcane (m.in. przez udziałowców-aktywistów) do inwestowania w nowe złoża. A co będzie za kilka lat? No cóż, według pięknoduchów nie będziemy nic posiadać i będziemy szczęśliwi…

Węgierski premier Viktor Orbán postanowił przejąć sporą część „nadzwyczajnych” zysków spółek z niektórych sektorów. Zszokowało to wielu inwestorów i sprowokowało wyprzedaż węgierskich aktywów. A jeśli za kilka miesięcy podobny pomysł przedstawi Komisja Europejska, to będzie za to chwalona?

Nie mam zamiaru chwalić Viktora Orbána. Sam się przecież w obecną sytuację wpakował, fundując elektoratowi prezenty w czasie kampanii wyborczej. Teraz, by łatać budżet i utrzymać tarcze antyinflacyjne, sięga po zyski: banków, ubezpieczycieli, firm energetycznych, sieci sprzedaży detalicznych i linii lotniczych. Liczy na to, że naród to zrozumie. Wszak trzeba „pogonić spekulantów”, którzy żerują na inflacji i wojnie. Przez kilka tygodni Orbán będzie gromko za to potępiany przez komentatorów ekonomicznych. W tym czasie jednak inne rządy będą uważnie przyglądać się jego podatkowemu manewrowi.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację