Kosztowne majstrowanie przy OFE

Przekazanie 75 proc. aktywów OFE do instytucji tworzących III filar systemu emerytalnego i 25 proc. do państwowego Funduszu Rezerwy Demograficznej niewiele się różni od nacjonalizacji.

Aktualizacja: 04.07.2016 21:25 Publikacja: 04.07.2016 20:13

Kosztowne majstrowanie przy OFE

Foto: Fotorzepa/Jerzy Dudek

Przyjrzyjmy się, jak zmiany w OFE wpływały dotychczas na polską giełdę. Najciekawsze jest porównanie zmian amerykańskiego indeksu Dow Jones, niemieckiego Dax oraz polskiego WIG20 w okresie od czerwca 2008 r. (czyli tuż przed światowym kryzysem finansowym) do czerwca 2016 roku.

Dow Jones osiągnął 11 350 pkt 1 czerwca 2008 r., 7609 pkt 1 marca 2009 i 17 938 pkt 1 czerwca 2016 r. Zatem na giełdzie amerykańskiej reakcją początkową na kryzys był silny spadek indeksu, ale potem miało miejsce jeszcze silniejsze odbicie, do poziomu ok. 60 proc. wyższego niż przed kryzysem. W dodatku indeks ten utrzymuje się na stabilnym poziomie w ostatnim roku. Dax sięgnął 8067 pkt pod koniec 2007 r., spadł do 6112 pkt na początku 2012 r. i wzrósł do 11 966 pkt w kwietniu 2015 r. oraz 10 057 pkt w czerwcu 2016 r. Obecny jego poziom jest zatem o ok. 25 proc. wyższy niż przed kryzysem, pomimo znacznego spadku indeksu w ostatnim roku.

Warszawa daleko za giełdami zachodnimi

Polski WIG20 wynosił 3300 pkt pod koniec 2007 r., spadł do 1850 pkt w 2009 r., silne odbił do niemal 2600 pkt w 2012 r., potem spadł do ok. 2300 pkt w 2014 r., po czym nastąpił jego silny spadek w ciągu ostatnich dwóch lat poniżej 1800 pkt obecnie.

Porównanie WIG20 z indeksami Dow Jones i Dax pokazuje dwie bardzo duże różnice:

– obecny poziom polskiego indeksu jest o ok. 45 proc. niższy niż tuż przed kryzysem, podczas gdy amerykański i niemiecki są na znacząco wyższym poziomie niż były tuż przed kryzysem;

– polski indeks znacznie zmalał w ciągu ostatnich dwóch lat, w tym szczególnie silnie w ciągu ostatniego roku, podczas gdy indeks amerykański był w tym okresie niemal stabilny, a niemiecki zmalał w stopniu umiarkowanym.

W porównaniu z 2007 r. mieliśmy także silne osłabienie złotego wobec euro i amerykańskiego dolara, a także wzrost różnicy między rentownością polskich i niemieckich oraz amerykańskich papierów skarbowych – na niekorzyść Polski. Te niekorzystne zmiany nasiliły się w ostatnich kilkunastu miesiącach.

W rezultacie wartość akcji polskich przedsiębiorstw giełdowych liczona w dolarach lub euro spadła w latach 2007–2016 wręcz dramatycznie. Szczególnie silne było tempo spadku w ostatnich dwóch latach. Wartość akcji jest częścią ogólnego bogactwa. Gdyby w Polsce nie obniżyły się indeksy giełdowe i kurs złotego, to liczona w euro lub dolarach ta część bogactwa byłaby większa niż dzisiaj o ok. 200 mld euro.

Są trzy główne przyczyny opisanego powyżej rozwoju sytuacji:

1. traktowanie Polski przez inwestorów zagranicznych w okresie światowego kryzysu finansowego i później jako kraju podwyższonego ryzyka. Także zwiększenie niepewności w UE w związku z możliwością przymusowego wyjścia Grecji ze strefy euro, a ostatnio również z możliwością wyjścia Wielkiej Brytanii z UE oraz prawdopodobnie długotrwałym i rozległym kryzysem imigracyjnym;

2. drastyczne ograniczenie roli OFE jako inwestora w wyniku drugiej „kontrreformy" funduszy emerytalnych podjętej przez rząd Donalda Tuska;

3. silnie prokonsumpcyjny, potencjalnie destabilizujący finanse publiczne wyborczy program gospodarczy PiS.

Widmo nacjonalizacji

Teraz pojawiły się dwa nowe zagrożenia dla polskich indeksów giełdowych. Jedno polega na możliwości przejęcia majątku OFE przez Skarb Państwa. Takie przejęcie zwiększyłoby rolę państwa w gospodarce, na czym obecnemu rządowi najwyraźniej zależy, ułatwiłoby także częściową repolonizację wielu ważnych przedsiębiorstw, co jest niewątpliwie jednym z celów obecnego rządu. Ale w razie wejścia Polski w obszar nadmiernego deficytu finansów publicznych rząd może też zacząć wyprzedaż przejętych z OFE akcji przedsiębiorstw. W takim przypadku presja na dalsze zmniejszanie wyceny giełdowej przedsiębiorstw by się utrzymała.

Wicepremier Mateusz Morawiecki na poniedziałkowej konferencji prasowej wyjaśnił co prawda, że celem rządu nie jest nacjonalizacja aktywów OFE, ale umożliwienie przyszłym emerytom przekazania ich instytucjom publicznym, czyli rządowym: 75 proc. do instytucji tworzących III filar systemu emerytalnego oraz 25 proc. do państwowego Funduszu Rezerwy Demograficznej. Takie rozwiązanie w polskich warunkach niewiele się jednak różni od nacjonalizacji.

Niebezpieczne efekty ustawy frankowej

Drugim zagrożeniem byłoby przyjęcie przez parlament propozycji prezydenta Andrzeja Dudy dużego obciążenia banków spłatą kredytów mieszkaniowych w walutach zagranicznych. Nawet rozłożenie tego obciążenia na wiele lat musi skutkować obniżką wartości sektora bankowego oraz zmniejszeniem aktywności kredytowej banków, ze znacznymi kosztami dla gospodarki, także dla wiarygodności naszego kraju w ocenie inwestorów polskich i zagranicznych.

Czynnik, który rządowi decydenci i przedsiębiorcy muszą brać pod uwagę jako efekt przyjęcia propozycji prezydenta w jej wyborczej wersji, jest możliwość bankructwa tych kilku banków, które były w przeszłości szczególnie aktywne w udzielaniu kredytów w walutach zagranicznych. Takie bankructwo oznaczałoby stratę oszczędności klientów banków w postaci depozytów powyżej 100 tys. euro.

Antycypowanie takiej możliwości mogłoby doprowadzić do dużego exodusu depozytów bankowych na konta zagraniczne, z fatalnymi skutkami dla wartości złotego i kredytowania gospodarki. Ponieważ rząd, NBP i Kancelaria Prezydenta zdają sobie sprawę z takiego czarnego scenariusza, ostateczne rozwiązanie „kryzysu frankowego" zapewne obciąży sektor bankowy w umiarkowanym stopniu.

Prof. Stanisław Gomułka jest głównym ekonomistą BCC, ministrem finansów w gospodarczym gabinecie cieni BCC, członkiem Narodowej Rady Rozwoju i członkiem Polskiej Akademii Nauk

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację