Można założyć, że to ludzie, którzy zdalnie korzystają z internetu. Jeszcze ćwierć wieku temu powszechnego internetu nie było. Dziś z globalnej sieci korzysta 46 proc. populacji planety.

Równie szybko w domach na całym świecie zadomowiły się komputery. Ich ekspansja zaczęła się dekadę wcześniej, ale była równie imponująca. W 2015 roku komputer (co najmniej jeden) miało 78 proc. polskich gospodarstw domowych. W 1996 r. było ich 13 proc. W dzisiejszych czasach nie ma pracy biurowej bez komputerów, telefonów komórkowych i poczty elektronicznej. Jeszcze 25 lat temu – były tylko te pierwsze, daleko odbiegające możliwościami od obecnych.

Ćwierć wieku to nie jest nawet jedno pokolenie. To co najwyżej droga od narodzin do końca studiów. Nie bez powodu mówi się o rewolucji cyfrowej, która przebiegła błyskawicznie i zmieniła wszystko. Od codziennych przyzwyczajeń przez system edukacji po rynek pracy. Ale przede wszystkim sprawiła, że wiedza przybliżyła się do człowieka. Informacja jest dziś na wyciągnięcie ręki. 2 miliardy ludzi codziennie dźwigają w kieszeni bibliotekę ludzkiej wiedzy. Tylko trzeba z niej jeszcze umieć skorzystać. Wszystko, co stworzyły ludzkie umysły przez tysiąclecia, a czego nie zdążyły w tym czasie zniszczyć lub zapomnieć, składa się dziś na zettabajty danych.

Rewolucja cyfrowa zmieniła życie ludzkości. Zmieniła też jego fragment – świat biznesu, czyli dla większości śmiertelników ich pracę. Postanowiliśmy w „Rzeczpospolitej" przyjrzeć się tej konkretnej zmianie. Taką próbą ma być „Rzeczpospolita cyfrowa", którą trzymają Państwo w rękach. Jak przystało na nowe czasy można ją też odnaleźć w nie analogowej wersji – pod adresem rp.pl/rpcyfrowa. Cóż mogłoby być bardziej logicznego na start naszego cyklu niż big data – branża zajmująca się analizą wielkich zbiorów danych. Wspomnianych zettabajtów informacji. Poszukiwanie zależności między nimi to dziś coraz większe wyzwanie i coraz większy biznes. Możliwe nawet, że big data to kolejny wielki krok cyfrowej rewolucji. Tym bardziej nie warto go przegapić.