Travis Kalanick: Świat bardziej współdzielony

Zbudowanie rzeczywistości, w której każdy przejazd jest dzielony, pomoże nam pokierować przyszłością naszych miast – pisze prezes i współzałożyciel Ubera.

Aktualizacja: 22.09.2016 21:53 Publikacja: 22.09.2016 21:42

Travis Kalanick

Travis Kalanick

Foto: materiały prasowe

Wyobraźmy sobie, że możemy dziś od podstaw zaprojektować systemy transportu miejskiego. Jak by wyglądały? Z pewnością byłyby dalekie od istniejących obecnie.

Przede wszystkim nikt nie zaprojektowałby systemu, w którym najpopularniejszy środek transportu kosztuje dziesiątki tysięcy złotych i przez 96 proc. czasu nie jest wykorzystywany. Tak właśnie jest – prywatne samochody – często najbardziej wartościowe elementy rodzinnego majątku – są wykorzystywane przez zaledwie 4 proc. dnia. To dopiero wierzchołek zmarnowanych zasobów. Każdego tygodnia ludzie spędzają całe godziny, siedząc za kierownicą. Skutkuje to ogromnym zagęszczeniem na naszych drogach i stratą produktywności na poziomie 100 miliardów euro rocznie w samej tylko Europie.

Lepiej wykorzystać samochody

Dobra wiadomość jest taka, że istnieje alternatywa dla świata, który coraz bardziej przypomina parking i porusza się z prędkością ulicznego korka. Nowe technologie – od smartfonów do autonomicznych pojazdów – dają nam szansę, by kolejnym pokoleniom zostawić lepszy system transportu miejskiego. Nie ma potrzeby zaczynać od podstaw. Musimy po prostu w bardziej inteligentny sposób wykorzystywać zasoby istniejące w każdym mieście na świecie.

Mówię zarówno o samochodach, jak i o transporcie publicznym, rowerach, a wreszcie naszych własnych stopach. Badania pokazują, że współdzielone formy transportu uzupełniają się wzajemnie. Osoby, które korzystają z aplikacji współdzielenia przejazdów, takich jak Uber, rzadziej posiadają własny samochód, częściej natomiast korzystają z rowerów, autobusów czy metra.

Zbudowanie rzeczywistości, w której każdy przejazd jest dzielony, pomoże nam pokierować przyszłością naszych miast.

W wielu miejscach transport publiczny jest bardzo efektywną metodą poruszania się po mieście dla milionów ludzi. Jednak autobus czy tramwaj nie dotrze pod próg każdego mieszkańca bez miliardowych nakładów finansowych, na co większość miast nie może sobie pozwolić. Dlatego nawet w takim mieście jak Berlin, które posiada świetnie funkcjonujący system komunikacji publicznej, 45 proc. mieszkańców twierdzi, że woli poruszać się samochodem – dla porównania transport publiczny preferuje 22 procent berlińczyków.

Uzupełnienie transportu publicznego

Zabieranie pasażerów w miejscach, gdzie opuszczają metro czy współdzielenie pojazdów przedłuża zasięg transportu publicznego bez dodatkowych kosztów dla podatników.

Widzimy, że ludzie korzystają z Ubera w miastach na całym świecie, pokonując pierwszy odcinek drogi do pracy oraz ostatni, wracając do domu. Przykładowo na obrzeżach Londynu, podczas porannych godzin szczytu blisko 30 proc. przejazdów Uberem kończy się w promieniu 200 metrów od metra lub stacji kolejowej.

Nowe technologie sprawiły, że po raz pierwszy możliwy jest carpooling na masową skalę. Przewożenie większej liczby ludzi mniejszą liczbą samochodów, nie jest nowym pomysłem, ma swoje źródło w kryzysie naftowym lat 60. i 70. Jednak smartfony w naszych dłoniach dały mu nowe życie. Aplikacje takie jak Uber mogą błyskawicznie połączyć ludzi, którzy wybierają się w jednym kierunku w tym samym czasie. Pasażerowie dzielą przejazd i jego koszt. Ten model sprawdził się jako efektywna metoda zmniejszenia zatłoczenia na drogach oraz emisji zanieczyszczeń. W pierwszych siedmiu miesiącach 2016 roku usługa uberPOOL pozwoliła na zmniejszenie emisji węgla do atmosfery o 55 560 ton, oszczędzając 23 miliony litrów paliwa.

W dłuższym okresie chodzi o zapewnienie realnej alternatywy dla indywidualnego posiadania samochodu. Jeśli przejazd przez miasto jest tańszy i łatwiejszy niż szukanie kluczyków, czasami samego pojazdu, drogi i miejsca parkingowego, to może się okazać, że samochód jest nam zupełnie niepotrzebny.

Czas na zmiany w prawie

Natomiast autonomiczne pojazdy pomogą miastom zrobić krok w przyszłość, w której jest więcej miejsca dla parków, szkół i domów, a mniej zatłoczonych ulic. Badanie OECD wskazuje, że mogłyby ograniczyć liczbę samochodów na drogach nawet o ponad 90 procent. Autonomiczne samochody w ogromnym stopniu zwiększą również bezpieczeństwo drogowe. Każdego roku ponad 1,3 miliona ludzi ginie w wypadkach, powodowanych zazwyczaj przez ludzki błąd. To tragedia, której możemy zapobiec dzięki technologii.

Lepsza przyszłość jest w zasięgu ręki. Mamy już technologię. Teraz potrzebujemy odpowiednich rozwiązań regulacyjnych, by uwolnić jej pełen potencjał. Obecnie w wielu krajach przestarzałe przepisy utrudniają carpooling. Miasto, które zaadoptuje model współdzielenia przejazdów, będzie tym, w którym ludzie będą spędzać mniej czasu w korkach lub szukając miejsca parkingowego oraz przeznaczać mniejszą część dochodów na samochody i dojazdy, a samo życie i oddychanie będzie swobodniejsze.

Tytuł, lead i śródtytuły pochodzą od redakcji

Wyobraźmy sobie, że możemy dziś od podstaw zaprojektować systemy transportu miejskiego. Jak by wyglądały? Z pewnością byłyby dalekie od istniejących obecnie.

Przede wszystkim nikt nie zaprojektowałby systemu, w którym najpopularniejszy środek transportu kosztuje dziesiątki tysięcy złotych i przez 96 proc. czasu nie jest wykorzystywany. Tak właśnie jest – prywatne samochody – często najbardziej wartościowe elementy rodzinnego majątku – są wykorzystywane przez zaledwie 4 proc. dnia. To dopiero wierzchołek zmarnowanych zasobów. Każdego tygodnia ludzie spędzają całe godziny, siedząc za kierownicą. Skutkuje to ogromnym zagęszczeniem na naszych drogach i stratą produktywności na poziomie 100 miliardów euro rocznie w samej tylko Europie.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację