Rz: Polacy zgromadzili na IKE kilka miliardów złotych. To wciąż niewiele. Czy widzi Pan jakąś szansę na zmianę podejścia do trzeciofilarowych produktów emerytalnych?
Grzegorz Chłopek: Zdecydowanie tak. Ostatnie dyskusje na temat wieku emerytalnego, wprowadzenia pracowniczych planów kapitałowych, jak również planowane zmiany dotyczące otwartych funduszy emerytalnych skłaniają Polaków do brania odpowiedzialności za swoją emeryturę. Muszę powiedzieć, że Polacy robią to w sposób bardzo przemyślany, jednak ich pierwszym wyborem nie jest indywidualne konto emerytalne (IKE), ale indywidualne konto zabezpieczenia emerytalnego (IKZE). I jest to działanie zdecydowanie racjonalne.
IKZE daje ulgę podatkową natychmiast, gdyż wpłatę odpisuje się od podstawy opodatkowania, a więc można zyskać nawet 1500 zł. O tym, że jest to produkt bardzo szybko rozwijający się, świadczą statystyki Ministerstwa Finansów i KNF. W 2015 r.liczba osób korzystających z odpisu wpłat na IKZE przekroczyła 100 tys. i była wyższa o 70 proc. w porównaniu z 2014 r. Aktywnych oszczędzających było jeszcze więcej. W 2015 r. pieniądze wpłynęły na blisko 143 tys. rachunków IKZE.
Statystyka dla IKE nie jest już taka korzystna. Liczba osób aktywnie oszczędzających jest dosyć stabilna, waha się w przedziale 260 – 270 tys.
Jestem pewny, że w tym roku padnie rekord, jeśli chodzi o liczbę osób, które dokonają wpłat na IKZE. Jak widać, ten produkt już po siedmiu latach istnienia może pobić IKE pod względem popularności. A wszystko dzięki zachętom podatkowym, które dają „nagrodę" od razu.