Powołuje się przy tym na wcześniejsze ustalenia mówiące o tym, że każdy kraj ma prawo do kształtowania swojego miksu energetycznego. Nie jesteśmy w tym poglądzie odosobnieni, bo znaleźliśmy się w grupie dziewięciu krajów, które sprzeciwiły się podjętym we wtorek decyzjom. Mimo zgromadzenia takiej grupy wsparcia prac w Brukseli nie udało się nam zablokować. Podważenie decyzji będzie trudne, choć minister Jan Szyszko stwierdził, że sprawy proceduralne budzą wiele wątpliwości.

Polska dostała jasny sygnał, że coraz trudniej będzie nam znaleźć na forum unijnym zrozumienie dla naszej prowęglowej polityki. Problem w tym, rząd PiS raczej nie widzi alternatywy dla energetyki opartej na węglu, mimo że w polskich kopalniach surowiec ten wydobywa się coraz głębiej i coraz drożej. Kontrolowane przez państwo spółki energetyczne nadal budują nowe bloki węglowe. Jednocześnie brak jest jasnej, długofalowej polityki dotyczącej tego, jak ma wyglądać polski miks energetyczny. Inwestycje w elektrownie wiatrowe zamarły, niejasna jest też przyszłość innych odnawialnych źródeł energii. Nie wiadomo nawet, czy będziemy w końcu budować elektrownię atomową. Świetnie, że tak mocno walczymy o swobodę w kształtowaniu miksu energetycznego. Szkoda tylko, że sami do końca nie wiemy, jak on ma wyglądać...

Transformacja polskiego systemu energetycznego z pewnością będzie kosztowna, dlatego nie możemy odejść od węgla z dnia na dzień ani nawet z roku na rok. Tym bardziej że węgiel to jednak nasz rodzimy surowiec. To wszystko wymaga pieniędzy i czasu. Jednak bez jasnej strategii nie uda się tego dokonać.