Czym są podatki? To pieniądze, które przymusowo zabiera państwo, by je potem wydać na różne cele. Przepływ pieniędzy jest zawsze w jednym kierunku – od podatnika do państwa. Ta ogólna, oczywista zasada nie dotyczy jednak podatku VAT, który nierzadko (i całkiem niepotrzebnie) płynie w odwrotnym kierunku.
Zero sprzedaży – zero zwrotu
Gdy firma więcej kupuje, niż sprzedaje, czyli przynosi straty, albo gdy firma tylko kupuje, a w ogóle nic nie sprzedaje, to państwo taką nierentowną lub istniejącą praktycznie tylko na papierze firmę „wspomaga" zwrotem podatku VAT (zakładamy tu, że jej zakupy i sprzedaż objęte są tą samą stawką VAT). Zwrot VAT takim firmom jest niepotrzebną rozrzutnością.
Aby to zmienić, wystarczy wprowadzić zasadę, że w takich wypadkach fiskus nic nie zwraca. Ewentualnie rozliczać taki ujemny bilans na podatku VAT w latach następnych, tak jak to ma miejsce w przypadku PIT od firm i CIT.
Jeśli jakaś firma produkuje towar, który jest opodatkowany obniżoną stawką VAT, a materiały do jego produkcji mają stawkę podstawową (czyli wyższą), to często otrzymuje zwrot VAT. Zwrot podatku takim firmom oznacza faktyczne dotowanie ich kosztem innych.
Zmiana tego byłaby bardzo prosta: wystarczyłoby wprowadzić na wszystkie towary i usługi jedną stawkę VAT (przez zmianę odpowiedniego rozporządzenia Ministerstwa Finansów). Nie bylibyśmy tu pionierem, bo są w Europie kraje (na przykład Dania), które stosują takie rozwiązanie.