Europa w ruchu – pakiet drogowy Komisji Europejskiej (KE), który miał być odpowiedzią na wiele regulacji prawnych wprowadzanych dobrowolnie przez poszczególne kraje UE znacznie ograniczających swobodę prowadzenia działalności gospodarczej polegającej na transporcie międzynarodowym, to kolejny cios w polski rynek transportowy.
Największy niepokój wśród polskich przewoźników budzą:
– przyjęcie założenia, że cały drogowy transport międzynarodowy (z wyjątkiem tranzytu) jest objęty zasadami delegowania pracowników i obowiązkiem wypłacania płacy minimalnej kierowcom wykonującym przewozy międzynarodowe – stosowanie tych przepisów byłoby obowiązkowe już po upływie trzech dni pobytu w danym państwie członkowskim,
– zdecydowano w pełni objąć kabotaż zasadami delegowania jako pracy wykonywanej w całości w innym kraju. KE zdecydowała się na wyeliminowanie ograniczeń dotyczących liczby operacji (obecnie trzy operacje) przy jednoczesnym zmniejszeniu czasu na realizację kabotażu do pięciu dni zamiast obecnych siedmiu.
Oznacza to, że polski pracodawca zobowiązany będzie wypłacać kierowcy wynagrodzenie minimalne na poziomie krajów zachodnich plus wszelkiego rodzaju dodatki, które już od dawna obowiązują (ryczałty za nocleg, diety itp.), a co więcej, będzie zobligowany do odprowadzania składek ZUS od tak zwiększonej kwoty i to najprawdopodobniej do kraju oddelegowania.