Viktor Orban, geniusz znad Dunaju

Viktor Orbán wygrał właśnie po raz trzeci z rzędu (a czwarty w sumie) wybory parlamentarne na Węgrzech, bez wątpienia zdobywając laur najskuteczniejszego polityka Europy Środkowej i wzbudzając nieco zazdrości u swoich przyjaciół nad Wisłą.

Publikacja: 11.04.2018 21:26

Viktor Orban, geniusz znad Dunaju

Foto: Fotorzepa, Piotr Guzik

Zagłosowała na niego niemal połowa wyborców, przede wszystkim przestraszonych wizją tysięcy uchodźców, którzy mają zalać spokojny naddunajski kraj, zmienić go w prowincję islamskiego kalifatu i zastąpić gulasz falafelem. Ale wśród jego wyborców znaleźli się także paradujący w huzarskich strojach patrioci, marzący o odbudowie Wielkich Węgier i zmazaniu hańby Trianon – traktatu pokojowego podpisanego po I wojnie światowej między zwycięską Ententą, a pokonanymi Węgrami, który okroił ich terytorium o niemal 1/3 na rzecz wszystkich sąsiadów: Jugosławii, Rumunii, Czechosłowacji, Austrii a nawet – o dziwo! – Polski (my dzięki temu formalnie uzyskaliśmy kawałki Spiszu i Orawy). Należy bardzo usilnie uczulić nasz rząd na to, by jakimś przypadkiem fakt ten nie wypłynął dziś na wierzch, bo a nuż dostaniemy się na listę wrogów Budapesztu i nie będziemy mogli liczyć na zawetowanie ewentualnych unijnych sankcji wobec Polski.

„Rzeczpospolita” najbardziej opiniotwórczym medium października!
Rzetelne informacje, pogłębione analizy, komentarze i opinie. Treści, które inspirują do myślenia. Oglądaj, czytaj, słuchaj.

Czytaj za 9 zł miesięcznie!
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację