Kiedy przyjdzie czas monetyzacji wojennych łupów?

Nieustające promocje będące efektem ostrej walki konkurencyjnej na rynku telekomunikacyjnym to raj dla konsumentów. „Dwa smartfony w cenie jednego" czy abonament w wersji „Wszystko bez limitu".

Publikacja: 25.07.2018 21:00

Kiedy przyjdzie czas monetyzacji wojennych łupów?

Foto: Adobe Stock

Hasła, którymi operatorzy komórkowi starają się przyciągać klientów, mówią same za siebie. Trwa wojna. A ofiarami padają same telekomy, o czym świadczą ich wyniki finansowe. Firmy – niezależnie od branży, w której działają – walcząc o rynek, nie koncentrują się na maksymalizacji zysków, ale wykrojeniu jak największego kawałka tortu. Tak jest choćby w sektorze przewozów osobowych, gdzie ścierają się Uber, Taxify, mytaxi, czy iTaxi. Wszyscy, którzy biorą udział w tej grze zdają sobie sprawę, że czas na monetyzację wojennych łupów (czytaj wywalczonych udziałów w rynku) przyjdzie później. Tyle, że – o ile operatorzy transportowi konkurują od niedawna – o tyle owa sytuacja nieustającej zaciekłej rywalizacji między telekomami trwa już od wielu lat, czyniąc rodzimy rynek telekomunikacyjny jednym z najbardziej konkurencyjnych w Europie. Wygląda on jak jeden z tych sklepów reklamujących się szyldem: „Wszystko za 5 zł".

Złap mikołajkową okazję!

Czytaj dalej RP.PL.
Ciesz się dostępem do treści najbardziej opiniotwórczego medium w Polsce. Rzetelne informacje, pogłębione analizy, komentarze i opinie. Treści, które inspirują do myślenia. Oglądaj, czytaj, słuchaj.
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację