Problemem nie jest już pozyskanie finansowania, które jest już dostępne, choć jeszcze na stosunkowo niskie kwoty. Banki doszły do wniosku, że sytuacja się ustabilizowała, mają mniej dodatkowych ograniczeń, np. wynikających z zaleceń centrali. Bardzo ważne są też dane makro i nastroje. Jeśli pojawią się trudne przypadki, jak Dubaj czy Grecja, to inwestorzy będą się wstrzymywali z decyzjami.
[b]Kryzys nie przyczyni się do zwiększenia liczby fuzji i przejęć? Duże organizacje będą się przecież wycofywać z niektórych rynków i koncentrować na tym, co jest dla nich najważniejsze. [/b]
Gdy wszyscy podejmują decyzję o wyjściu z konkretnych rynków, to oznacza, że są sprzedający, ale wówczas brakuje kupujących. Wiele międzynarodowych grup finansowych chętnie wycofałaby się z Ukrainy i wielu innych krajów, np. bałkańskich. Co z tego, skoro nie ma kupujących. Co więcej, inwestorzy, którzy kilka lat temu kupowali ukraińskie czy serbskie banki dosyć drogo, dziś po takiej cenie ich nie sprzedadzą.
[b]Komisja Europejska nakazuje finansowym grupom, które dostały rządowe wsparcie, pozbycie się niektórych spółek. Wydaje się, że Komisja poprzez swoje decyzje zwiększy liczbę transakcji w branży finansowej.[/b]
Niekoniecznie. Większość instytucji stara się oddać rządowe pieniądze. Jeśli mają coś sprzedać, to najczęściej na rynkach dosyć dalekich. ING sprzeda bankowość direct, ale w USA. Irlandzki AIB też będzie musiał zdecydować, w jaki sposób będzie spłacać rządową pożyczkę. Wygląda na to, że wolą pozbyć się aktywów w USA czy Wielkiej Brytanii niż akcji polskiego BZ WBK. To nie będzie kwestia decyzji Brukseli, ale przyjętej przez organizacje taktyki powrotu do samodzielności.
[b]Czyli nie jest pan w grupie tych, co wieszczą fale fuzji i przejęć na naszym rynku finansowym?[/b]