Reklama

Anatomia strachu finansowego

- Dlaczego złoty słabnie, a indeksy na GPW spadają w reakcji na problemy oddalonej o ponad 2 tys. km Grecji? Odpowiedź analityków brzmi: to efekt strachu o stabilność długu publicznego w Europie - pisze Ignacy Morawski

Publikacja: 09.02.2010 02:51

Anatomia strachu finansowego

Foto: Fotorzepa, Raf Rafał Guz

[srodtytul][link=http://blog.rp.pl/morawski/2010/02/09/anatomia-strachu-finansowego/]skomentuj na blogu[/link] [/srodtytul]

Jest mało prawdopodobne, ale teoretycznie możliwe, że kłopoty jednego małego kraju uderzą rykoszetem w innych. Warto więc wiedzieć, jak działa strach.

Problemy nawet jednej mniejszej gospodarki mogą świadczyć o szerszym zjawisku. W tym przypadku jest to nadmierne zadłużenie krajów peryferyjnych Unii Europejskiej – Hiszpanii czy Portugalii. Naturalnie, rośnie ryzyko inwestowania w obligacje tych krajów.

Oto jeden z mechanizmów rozlewu strachu. Wiele funduszy kupujących obligacje działa w ten sposób, że zapożycza się na np. jeden dzień, następnego dnia zaciąga nowy dług, by spłacić ten starszy itd. Fundusze pożyczają na bardzo krótki okres i płacą niskie procenty, a pożyczone środki inwestują w papiery o dłuższym okresie zapadalności i wyższych odsetkach. Tak zarabiają. Jako zabezpieczenie wkładają ze swojego kapitału np. 10 proc. inwestowanej kwoty. Gdy rośnie ryzyko na rynku, pożyczający tym funduszom mogą zażądać większego zabezpieczenia – np. 20 proc. Fundusz musi więc sprzedać część posiadanych aktywów, by zapewnić większy wkład własny.

Gdy wielu graczy sprzedaje aktywa, ich ceny spadają. A tym samym kolejni muszą sprzedać jeszcze więcej papierów, żeby podnieść swoje wkłady własne.

Reklama
Reklama

Ostatni element układanki to brak przejrzystości, kto co ma i w co inwestuje. Od wszystkich funduszy żąda się podniesienia wkładu własnego. Sprzedawane papiery niekoniecznie muszą pochodzić z miejsca, gdzie wzrosło ryzyko. Teoretycznie jakiś fundusz może zbyć polskie obligacje, by podnieść wkład własny ze względu na wzrost ryzyka na południu Europy. Dochodzi do powszechnego i głębokiego spadku cen na różnych rynkach. Taką spiralę trudno zatrzymać. Dokładnie to wydarzyło się na świecie na przełomie 2008 i 2009 r. A teraz istnieją obawy, że może powtórzyć się na rynkach długu w Europie.

Tym razem jednak wzrost ryzyka obligacji państwowych nie jest tak uzasadniony jak przed rokiem w przypadku obligacji hipotecznych. Małe wciąż jest prawdopodobieństwo, że któryś z krajów Europy zbankrutuje. Dlatego ryzyko rozlewu strachu ciągle jest niskie.

Opinie Ekonomiczne
Prof. Chłoń-Domińczak: Dlaczego ekonomiści rozmawiają o demografii
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Krakowiak: Regulacje nie są lekiem na wszystko
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Bułgaria, czyli o znaczeniu sprawnych instytucji
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Twarda składka (zdrowotna) do zgryzienia
Materiał Promocyjny
Startupy poszukiwane — dołącz do Platform startowych w Polsce Wschodniej i zyskaj nowe możliwości!
Opinie Ekonomiczne
Prof. Beata Javorcik: Stary wspaniały świat?
Materiał Promocyjny
Jak rozwiązać problem rosnącej góry ubrań
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama