[b]"Rzeczpospolita":[/b] Europejski Bank Inwestycyjny stał się ostatnio pożyczkodawcą „ostatniej szansy”. Zdecydowaliście się uratować finansowanie budowy autostrady A1, choć koncesjonariuszowi nie udało się pozyskać gwarancji Skarbu Państwa. Ratujecie także, przy współpracy ze szwedzkim rządzie fabrykę Saaba.
[b]Marta Gajęcka:[/b] Rzeczywiście w Polsce, ale nie tylko EBI uratował wiele projektów. Są takie przedsięwzięcia, które z uwagi na ich skalę nie mogłyby zostać sfinansowane, gdyby nie my. Chodzi o miliardy euro. Bez udziału EBI nie udałoby się domknąć w Polsce budowy żadnej autostrady. I nie jest to wyjątek w regionie.
W przypadku trasy A2 (Nowy Tomyśl – Świecko) zabiegałam o zwiększenie poziomu finansowania powyżej 50 proc., ponieważ to był najtrudniejszy moment na rynkach finansowych do domknięcia finansowania. Bez zwiększenia naszego udziału istniało poważne ryzyko, że może nie udać się tej autostrady wybudować. Także finalizacja inwestycji autostrady A1 (Katowice – Łódź) przypadła na trudny moment.
Deklarowaliśmy udzielenie kredytu koncesjonariuszowi (hiszpańska Cintra – red.) i mamy nadzieję, że będziemy finansować projekt niezależnie od jego losów i formuły, w której będzie realizowany (w styczniu budowę tego odcinka przejęło państwo – red). W przypadku inwestycji infrastrukturalnych potrzebne są tanie pieniądze, aby projekty były opłacalne.
Saab to też trudna transakcja. Potrzebne były poręczenia szwedzkiego rządu, choć kupujący (Spyker – red.) to spółka holenderska. Wygląda na to, że EBI jest gwarancją ustabilizowania sytuacji i dalszego rozwoju firmy.