Słynny bankier powrócił, ale nie zachwycił

Frank Quattrone, jedno z najgorętszych nazwisk na Wall Street w czasie boomu dotcomów, powrócił na rynek ofert pierwotnych. Pierwsze zorganizowane przez niego IPO na razie przynosi jednak inwestorom straty

Aktualizacja: 17.02.2010 15:17 Publikacja: 17.02.2010 12:36

Słynny bankier powrócił, ale nie zachwycił

Foto: Bloomberg

QuinStreet była w tym roku dopiero pierwszą spółką z Doliny Krzemowej, która sprzedała swoje akcje inwestorom. Jak podaje Bloomberg, od momentu debiutu na Nasdaq, który nastąpił 11 lutego, czyli w ostatni czwartek, jej notowania jednak jeszcze ani razu nie przekroczyły ceny emisyjnej, wynoszącej 15 USD.

Spadły one do wczoraj o 2,5 proc., mimo że indeks Nasdaq Composite zyskał w tym czasie ponad 3 proc.

W zorganizowaniu wartej 150 mln USD oferty QuinStreet pomagała firma inwestycyjna Qatalyst Group z San Francisco, założona nie przez kogo innego, jak Franka Quattrone.

To ten Quattrone, bankier inwestycyjny z Credit Suisse First Boston, który w latach technologicznego boomu z lat 90. pomógł wprowadzić na Nasdaq takie spółki, jak Cisco, Amazon.com czy Netscape. To też ten Quattrone, który potem został oskarżony o przestępstwa finansowe i musiał wycofać z zawodu, ale który w końcu został oczyszczony ze wszystkich zarzutów.

Quattrone w latach 90. wprowadził na giełdę co najmniej kilkadziesiąt przedsiębiorstw z branży IT, które rozpalały wyobraźnię inwestorów.

Kursy Cisco czy Amazona w momencie debiutów skakały o 25 czy 30 proc., a Quattrone inkasował horrendalne wynagrodzenia (między 1998 a 2001 r. miał zarobić ponad 200 mln USD). W 2003 r. Quattrone dostał jednak zakaz pracy w finansach. Zarzucono mu rzekome przestępstwa przy IPO - miał m.in. oferować akcje upublicznianych spółek ich kierownictwu, aby zdobyć zlecenia z bankowości inwestycyjnej, usłyszał też zarzuty o utrudnianie śledztwa.

W kolejnych latach, po kilku procesach, wszystkie sprawy jednak umorzono. Ostatnia kluczowa decyzja zapadła w 2007 r.

Quattrone nie kazał długo czekać na swój powrót. Firmę Qatalyst Partners założył w marcu 2008 r., a już miesiąc później pojawiły się pogłoski, że podobno szef Microsoftu konsultował się z nim w sprawie Google i Yahoo!. QuinStreet jest pierwszą spółką po kilkuletniej przerwie, w której IPO zaangażował się 55-letni dziś Quattrone. Jego firma pracowała przy tej ofercie z takimi bankami, jak Credit Suisse, Bank of America i JPMorgan Chase.

Eksperci próbują uzasadniać, dlaczego sprzedaż akcji tej zajmującej się marketingiem internetowym spółki z kalifornijskiego Foster City nie okazała się jednak sukcesem. - Quattrone robi to, co każdy dobry doradca w takich sprawach. Stara się oszacować, jaki będzie rynek i najwyraźniej tym razem wykazał się zbyt dużym optymizmem. Żyjemy w trochę innym świecie. Poprzeczka dla IPO jest obecnie zawieszona dużo wyżej niż w latach 90. - tłumaczy Raphael Amit, profesor zarządzania z Wharton School przy Uniwersytecie Pensylwanii, zajmujący się badaniem inwestycji typu venture capital.

Pierwsze dni QuinStreet na giełdzie okazują się słabe nawet mimo tego, że firma sprzedała akcje o 21 proc. poniżej górnej przewidywanej wstępnie wyceny. Trzeba jednak dodać, że wybrała na ofertę niezbyt sprzyjający okres.

Rynek IPO wpadł bowiem w kolejny dołek - w tym roku odwołano w USA przynajmniej sześć ofert, a w przypadku dziesięciu zakończonych spółki zbierały z rynku średnio o 30 proc. mniej pieniędzy niż chciały na oczątku - wynika z danych Bloomberga. Poniżej poziomu z oferty są notowania połowy tegorocznych amerykańskich debiutantów. Sam Quattrone ani o tym, co teraz robi, ani o QuinStreet, wypowiadać się nie chciał.

QuinStreet była w tym roku dopiero pierwszą spółką z Doliny Krzemowej, która sprzedała swoje akcje inwestorom. Jak podaje Bloomberg, od momentu debiutu na Nasdaq, który nastąpił 11 lutego, czyli w ostatni czwartek, jej notowania jednak jeszcze ani razu nie przekroczyły ceny emisyjnej, wynoszącej 15 USD.

Spadły one do wczoraj o 2,5 proc., mimo że indeks Nasdaq Composite zyskał w tym czasie ponad 3 proc.

Pozostało 88% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację