Kursy Cisco czy Amazona w momencie debiutów skakały o 25 czy 30 proc., a Quattrone inkasował horrendalne wynagrodzenia (między 1998 a 2001 r. miał zarobić ponad 200 mln USD). W 2003 r. Quattrone dostał jednak zakaz pracy w finansach. Zarzucono mu rzekome przestępstwa przy IPO - miał m.in. oferować akcje upublicznianych spółek ich kierownictwu, aby zdobyć zlecenia z bankowości inwestycyjnej, usłyszał też zarzuty o utrudnianie śledztwa.
W kolejnych latach, po kilku procesach, wszystkie sprawy jednak umorzono. Ostatnia kluczowa decyzja zapadła w 2007 r.
Quattrone nie kazał długo czekać na swój powrót. Firmę Qatalyst Partners założył w marcu 2008 r., a już miesiąc później pojawiły się pogłoski, że podobno szef Microsoftu konsultował się z nim w sprawie Google i Yahoo!. QuinStreet jest pierwszą spółką po kilkuletniej przerwie, w której IPO zaangażował się 55-letni dziś Quattrone. Jego firma pracowała przy tej ofercie z takimi bankami, jak Credit Suisse, Bank of America i JPMorgan Chase.
Eksperci próbują uzasadniać, dlaczego sprzedaż akcji tej zajmującej się marketingiem internetowym spółki z kalifornijskiego Foster City nie okazała się jednak sukcesem. - Quattrone robi to, co każdy dobry doradca w takich sprawach. Stara się oszacować, jaki będzie rynek i najwyraźniej tym razem wykazał się zbyt dużym optymizmem. Żyjemy w trochę innym świecie. Poprzeczka dla IPO jest obecnie zawieszona dużo wyżej niż w latach 90. - tłumaczy Raphael Amit, profesor zarządzania z Wharton School przy Uniwersytecie Pensylwanii, zajmujący się badaniem inwestycji typu venture capital.
Pierwsze dni QuinStreet na giełdzie okazują się słabe nawet mimo tego, że firma sprzedała akcje o 21 proc. poniżej górnej przewidywanej wstępnie wyceny. Trzeba jednak dodać, że wybrała na ofertę niezbyt sprzyjający okres.
Rynek IPO wpadł bowiem w kolejny dołek - w tym roku odwołano w USA przynajmniej sześć ofert, a w przypadku dziesięciu zakończonych spółki zbierały z rynku średnio o 30 proc. mniej pieniędzy niż chciały na oczątku - wynika z danych Bloomberga. Poniżej poziomu z oferty są notowania połowy tegorocznych amerykańskich debiutantów. Sam Quattrone ani o tym, co teraz robi, ani o QuinStreet, wypowiadać się nie chciał.