Polskie banki są odpowrne na szoki

Wojciech Kwaśniak | Wyniki za 2012 r. będą zbliżone do rekordowych – ocenia wiceszef Komisji Nadzoru Finansowego

Publikacja: 06.01.2013 23:53

Polskie banki są odpowrne na szoki

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

Czy sytuacja europejskich banków wpływa na funkcjonowanie polskich instytucji? Czy spółki matki wycofują się z udzielenia finansowania na kredyty walutowe swoim spółkom córkom w Polsce?

Wojciech Kwaśniak:

Poziom tego finansowania jest względnie stabilny, a od września do listopada nie tylko się nie zmniejszył, ale nawet lekko wzrósł – o 3 proc. Generalnie jest to finansowanie starego portfela, głównie we franku szwajcarskim, co stanowi 55 proc.  całości finansowania. Dodatkowo widzimy  pozytywny trend wydłużenia okresów tego finansowania, bo na koniec listopada 64 proc. było zawarte na okresy ponadroczne, podczas gdy wcześniej było ono głównie krótkoterminowe. Ważne jest również to, iż jest to finansowanie głównie z rynków uznanych za mało ryzykowne, tj. z Niemiec, Francji, Finlandii czy Szwecji.

Właściciele dominujący traktują nasz rynek jako jeden z najlepszych w Europie, jeśli chodzi o obecną jego rentowność i perspektywy wzrostu na przyszłość, zresztą to widać po bieżących wynikach.  Nie ma więc ekonomicznego interesu, by krótkoterminowo ograniczać skalę działania polskich banków. Oczywiście są elementy, które uwierają duże grupy bankowe, zwłaszcza te związane z zakresem autonomii polskich banków, w tym zarządzaniem płynnością czy ryzykiem, ponieważ zagraniczne instytucje chciałyby znacznie  większej swobody w tym zakresie i zarządzania koncentrowanego na poziomie grupy. Tego się domagały od zawsze i to znajduje silne odzwierciedlenie w projektach dyrektywy CRDIV i CRR.

Warto podkreślić, że polski sektor bankowy jest odporny na szoki rynkowe i jest efektywny. Wyniki finansowe są bardzo dobre, a to, że nie zostanie poprawiony rekordowy zysk z 2011 roku, jest efektem wyższych rezerw i odpisów na utratę wartości części aktywów, głównie w segmencie budownictwa i nieruchomości. Pomimo to wynik za 2012 rok będzie zbliżony do rekordowego ubiegłorocznego.

Czyli zagraniczne banki nie wywierają żadnych nacisków na polskie spółki córki?

Nie ma poważnych zagrożeń wynikających z relacji polskich banków z ich zagranicznymi właścicielami, a zakres tych relacji jest przez nas monitorowany.  Sytuacja jest nieporównywalnie lepsza niż jesienią 2011 r., gdy było zamieszanie i lekki chaos związany z planowanymi  w dużej grupie banków zmianami właścicielskimi. Nadzór stara się przekazywać czytelne sygnały, jak choćby w sprawie dywidend, które nie są dyskryminujące dla żadnej z grup inwestorów, ale odnoszą się do bardzo konkretnych parametrów ekonomicznych i standardów nadzorczych.  Dzięki zatrzymaniu większości zysków za poprzedni rok dziś spora grupa, bo reprezentująca blisko 80-proc. udział w zyskach sektora,  jest w stanie wypłacić dywidendę, co jest pozytywne dla całego  rynku kapitałowego. Tym bardziej że może to być dywidenda na poziomie nawet 75 proc.  zysku banku.

Nie wiadomo jeszcze, od kiedy i w jakiej wysokości banki będą wnosić opłatę ostrożnościową, która zasili BFG. Czy to wzmocni system  bankowy?

Do tego potrzebna jest ustawa. Jeśli zostanie uchwalona, będzie wiadomo, jakie są maksymalne stawki i w jakich okresach mogą być odprowadzane. Temat tzw. podatku bankowego jest szeroko dyskutowany w Europie i budzi różne emocje, zależnie od kraju. Polska jest pozytywnym przykładem kraju, w którym banki od dawna ponoszą koszty związane z systemem gwarancji depozytów oraz systemem pomocy finansowej bankom, bo dzięki temu mamy w BFG zgromadzone wyższe środki niż np. we Francji, której system jest wielokrotnie większy niż nasz. Pamiętajmy przy tym, że aktywa polskiego sektora bankowego stanowią zaledwie 1,03 proc. aktywów sektora banków strefy euro i 0,7 aktywów banków w całej UE. To pokazuje, że jesteśmy relatywnie małym rynkiem,  a jednocześnie dużo lepiej zabezpieczonym i nadal bardzo efektywnym oraz rozwojowym.

Jak pan ocenia ostatnie porozumienie dotyczące wspólnego nadzoru i unii bankowej?

Trwa proces powoływania nadzoru europejskiego, ale na razie jest to tylko projekt ramowy, wymagający dalszych negocjacji z Parlamentem Europejskim, wiele kwestii jest zależnych od rozstrzygnięć EBC. Tego projektu nie można analizować bez powiązania z równie ważną regulacją europejską CRDIV i CRR. Może się bowiem okazać, że ostatecznie rozwiązania zapisane w tych dyrektywach będą ważniejsze niż to, czy się będzie w unii bankowej czy nie. Na to nakłada się kwestia związana z europejskim systemem  gwarancji depozytów i uporządkowanej likwidacji banków i dopiero te elementy składają się na ostateczną ocenę możliwych skutków fiskalnych, nadzorczych i monetarnych, w przypadku krajów spoza  strefy euro. W tym kontekście zasadniczą kwestią jest  perspektywa, w jakiej  Polska chce wejść do strefy euro. Bez tych elementów jest bardzo trudno podjąć ostateczną decyzję. Dziś jesteśmy dopiero na początku tego procesu, który ma swoją dynamikę dalszych negocjacji.

A czy ostatnie propozycje dotyczące wspólnego nadzoru w stosunku do poprzednich to dobry kierunek zmian?

W stosunku do pierwotnych propozycji te ostatnie idą w dobrym kierunku. Jeśli chodzi o kraje spoza strefy euro, dotyczy to przede wszystkim tych elementów, które są związane z procesem podejmowania decyzji przez Radę Nadzorców i jej relacji z Radą Prezesów, spraw związanych z rozwiązywaniem sytuacji konfliktowych.  Jednak wiele ważnych kwestii nie zostało jeszcze dopracowanych, bo zależą od dalszych prac. Unia bankowa jest projektem skrojonym przede wszystkim dla krajów strefy euro, stąd tak duża trudność z osadzeniem w niej krajów spoza unii walutowej. Oczywiście trzeba mieć świadomość, że każdy, kto przystąpi do unii bankowej, przenosi na poziom unijny wiele decyzji nadzorczych, które dziś podejmuje sam, za cenę prawa wpływania na decyzje podejmowane przez radę nadzorczą EBC w odniesieniu do wszystkich banków będących pod nadzorem EBC.

A jakie są zalety unii bankowej?

Fakt, że będziemy mieć jednego partnera w postaci EBC zamiast kilkunastu narodowych nadzorów jest elementem pozytywnym i wzmacnia naszą pozycję i pozycję polskich banków, jako że EBC z natury lepiej rozumie ryzyka systemowe również na poziomie regionalnym oraz jest mniej podatny na narodowe naciski polityczne.

Ale tego jednego  partnera można mieć z pozycji kraju, który wszedł do unii bankowej, ale także będąc poza nią. Które rozwiązanie jest lepsze na dziś?

Wchodząc pod wspólny nadzór, uczestniczymy w podejmowaniu wspólnych decyzji i wypracowywaniu wspólnych standardów za cenę oddania szeregu kompetencji i ograniczenia swobody działania. Jednak niezależnie od unii bankowej jest projekt dyrektywy CRDIV i CRR , który mocno ogranicza zakres swobody i przenosi szereg decyzji z poziomu krajowego na europejski. Dlatego dzisiaj jest bardzo trudno o jednoznaczną rekomendację, bez znajomości ostatecznej wersji tych przepisów i wiedzy o rozwiązanich w zakresie gwarancji depozytów, likwidacji banków czy wewnętrznych standardów nadzorczych EBC, jak i mechanizmu wsparcia banków i państw goszczących w unii bankowej. One ostatecznie określać będą zarówno przyszłą efektywność nadzorów, jak i skutki fiskalne.

Czy sytuacja europejskich banków wpływa na funkcjonowanie polskich instytucji? Czy spółki matki wycofują się z udzielenia finansowania na kredyty walutowe swoim spółkom córkom w Polsce?

Wojciech Kwaśniak:

Pozostało 97% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację