Giełda Papierów Wartościowych, która jest organizatorem alternatywnego systemu obrotu (ASO), ostatnio zaostrzyła przepisy regulujące ten rynek i zapowiedziała, że będzie je skuteczniej egzekwować. To efekt niedawnej afery na NewConnect. Kilka miesięcy po debiucie zbankrutowała brytyjska spółka Avtech. Firma ta zgarnęła od polskich inwestorów 2 mln zł.
Avtech rzekomo zajmował się obsługą naziemną lotnisk i miał rozwinąć działalność na polskim rynku. Ale tuż po wejściu na alternatywny rynek spółka przestała się kontaktować z inwestorami, a nawet ze swoim autoryzowanym doradcą, czyli Go Advisers. Inwestorzy o likwidacji firmy dowiedzieli się kilka tygodni po fakcie. Kupione akcje okazały się bezwartościowe.
Za brak informacji o sytuacji w spółce została ukarana firma Go Advisers, która wprowadziła akcje na NewConnect. Giełda wykreśliła ją z listy autoryzowanych doradców. Jednocześnie przystąpiła do porządkowania alternatywnego rynku.
Można przypuszczać, że po tym wydarzeniu firmy, które mają status autoryzowanego doradcy, będą ostrożniejsze przy wyborze klientów. I nie każda spółka, która wykaże chęć wejścia na alternatywny rynek, będzie mogła to zrobić.
Kary pieniężne
Zgodnie z nowymi przepisami obowiązującymi od połowy ubiegłego roku spółki, które nie będą wywiązywały się z obowiązków informacyjnych, mogą być dyscyplinowane karami pieniężnymi (do 20 tys. zł). Dodatkowo organizator rynku, tak jak wcześniej, może zawiesić obrót ich akcjami lub wykluczyć je z obrotu. Konsekwencje może ponieść również autoryzowany doradca, który nie dopilnował, aby spółka przekazała rzetelne dane. Giełda może nałożyć na niego karę w wysokości 20 tys. zł, a także wykreślić go z listy autoryzowanych doradców.