Mimo że po raz pierwszy wybory parlamentarne wygrała ta sama partia, nie zatrzymało to karuzeli prezesów w firmach państwowych. Zmienili się m.in. szefowie takich firm  jak: Bumar, Cefarm, Polski Cukier, Totalizator Sportowy, PKP i LOT. Jak wynika z obliczeń „Rz", na taki krok zdecydowano się aż w dziesięciu z 45 przedsiębiorstw państwowych obecnych na naszej Liście 500 największych polskich firm.

Te nieustające roszady nie  dziwią Andrzeja Nartowskiego, prezesa Polskiego Instytutu Dyrektorów. – Od lat twierdzę, że stanowiska w organach polskich spółek to drzwi obrotowe, a w państwowych firmach jest jeszcze mniej stabilnie. Dzieje się tak, choć kolejne ekipy deklarują plany odpolitycznienia zarządów i rad nadzorczych – podkreśla Nartowski. Tymczasem tacy polityczni prezesi zbyt często tracą pracę, zanim jeszcze zdążą się dobrze zapoznać z kierowaną przez siebie firmą.

Łowcy menedżerskich głów przyznają, że polityczna aura odstrasza część kandydatów do stanowisk we władzach  państwowych spółek. Zwłaszcza po tak spektakularnych akcjach jak grudniowe odwołanie prezesa LOT, będące jedną z najgłośniejszych dymisji szefa firmy w minionym roku. Łowcy głów zwracają uwagę na nagłość i formę dymisji wymuszonej przez ministra skarbu. – Taki tryb odwołania menedżera jest bardzo niedobry dla jego wizerunku i dalszej kariery. W firmach państwowych dziś ktoś może być świetnym prezesem, a jutro minister spektakularnie go wyrzuci. Sposób rozstawania się z menedżerami ma bardzo duży wpływ na ich zainteresowanie funkcją prezesa – mówi, prosząc o anonimowość, jeden z headhunterów.

Bardziej stabilne były w zeszłym roku stanowiska prezesów spółek notowanych na warszawskiej giełdzie, gdzie państwowych firm jest niewiele. Tutaj karuzela z prezesami zwolniła. Tylko w co szóstej spółce doszło do zmiany na najwyższym stanowisku, podczas gdy rok wcześniej na taki krok zdecydowała się jedna piąta giełdowych firm. To oznacza, że przeciętny staż polskiego prezesa trwa prawie tyle samo co w dużych światowych firmach. Tam, według danych firmy doradczej Booz & Co, średni staż szefa firmy skrócił się w ciągu dekady z 8,4 lat do 6,4. W 2011 roku szefa zmieniło 14,2 proc. największych firm.