Powstawały za to kolejne komisje i ekipy odbiurokratyzowujące, jednak efekty ich pracy były mizerne. Co więcej, wejście do Unii okazało się znakomitą pożywką dla koncesjolubnych lobby. Bo UE sama w sobie jest królestwem biurokratyzowania wszystkiego, co się da.

Pytanie, czy w ogóle można coś z tym zrobić. Postulowana likwidacja większości koncesji i zezwoleń oznacza utratę sensu istnienia znaczącej części urzędników, lobbystów czy kast zawodowych. A oni, jak wiadomo, tak łatwo nie odpuszczą. Życzę determinacji.

Skomentuj nablog.rp.pl