Podczas niedawnej uroczystości w Lizbonie przywódcy 27 państw podpisali traktat reformujący UE, nadający wiążącą moc Karcie praw podstawowych. Zbiegło się to w czasie z kontrowersyjnym wyrokiem Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości umożliwiającym związkowcom blokowanie przenoszenia miejsc pracy do innych państw członkowskich. Brytyjczycy, którzy nie zgodzili się na przyjęcie gwarancji praw socjalnych zawartych w Karcie, podpisując tzw. protokół brytyjski (dołączyła do niego Polska), niespodziewanie zyskali w ten sposób argument, że ETS skłonny jest do rozszerzania ochrony praw socjalnych wbrew regułom Wspólnego Rynku.
Na początku wyjaśnijmy, co w istocie zostało zawarte w protokole brytyjskim. Nie zagłębiając się zbytnio w poszczególne jego postanowienia – cel, jaki mu postawiono, to gwarancja nihil novi, lub – używając innego zwrotu – zachowanie status quo w zakresie ochrony praw obywateli Polski i Zjednoczonego Królestwa oraz niedopuszczenie do ewentualnego poszerzania tych praw w drodze interpretacji postanowień Karty przez Trybunał i sądy krajowe. Zgodnie bowiem z treścią protokołu Karta nie kreuje dla Polski i Zjednoczonego Królestwa nowych praw socjalnych, które będą mogły być dochodzone na drodze sądowej z wyjątkiem przypadków, gdy zostały przewidziane w prawie krajowym tych państw. Protokół brytyjski to wynik sceptycyzmu Zjednoczonego Królestwa do postanowień tytułu IV Karty „Solidarność” odnoszącego się do praw socjalnych. Według Brytyjczyków z powodu przyjęcia Karty mogłaby ucierpieć konkurencyjność ich gospodarki, w szczególności rynek pracy. Cechuje go duża elastyczność, o czym świadczy choćby wysokie miejsce Wielkiej Brytanii (21.) w rankingu zatrudniania i zwalniania pracowników Doing Business Banku Światowego (dla porównania Niemcy zajmują 137. miejsce, a Francja – 144.). Z tego powodu Wielka Brytania nie ratyfikowała części przepisów Europejskiej karty społecznej (zrewidowanej) z 1996 r., które pokrywają się z niektórymi przepisami zawartymi w tytule IV Karty. Przyjęcie ich mogłoby oznaczać nałożenie nowych zobowiązań w zakresie praw socjalnych, np. ochrony przed nieuzasadnionym zwolnieniem z pracy (art. 30 Karty).
Wspólnota ma na celu nie tylko rozwój gospodarczy, lecz też społeczny, a prawa o swobodnym przepływie towarów, osób, usług i kapitału powinny być zrównoważone z celami polityki społecznej
Zastrzeżenia brytyjskich pracodawców budzi również przepis gwarantujący prawo pracowników do informacji i konsultacji, który mógłby prowadzić do włączania pracowników w proces zarządzania firmami na wzór niemiecki. Obawy dotyczą także prawa do umów i działań zbiorowych (art. 28 KPP), które mogą nadmiernie wzmocnić status związków zawodowych. Wreszcie, problemem, w ocenie Brytyjczyków, jest także ograniczenie maksymalnego czasu pracy (art. 31 Karty). Od lat są oni przeciwnikami głębokiej ingerencji w krajowe regulacje prawa pracy, czemu dają wyraz w trakcie prac nad nowymi dyrektywami regulującymi te kwestie.
Czy dotychczasowe orzecznictwo ETS potwierdza jednak brytyjskie obawy, że unijni sędziowie przedkładają rozwiązania socjalne nad zasady wolnego rynku? Historia usuwania barier rozwoju Wspólnego Rynku europejskiego tego nie potwierdza. Wręcz przeciwnie, ETS uchodził za głównego „deregulatora” europejskiej gospodarki, eliminując ograniczenia swobody przepływu towarów, pracowników i usług.