Wenecja w średniowieczu stała się jednym z najbogatszych regionów w Europie. W XII w. obywatele tego państwa mieli monopol na handel między Europą a Aleksandrią w Egipcie, z której importowali z olbrzymim zyskiem orientalne towary, w tym przyprawy. Dlaczego jednak Wenecja wyprzedziła wszystkie inne miasta śródziemnomorskie?
Warto przypomnieć, że handel zamorski był wówczas niebezpiecznym przedsięwzięciem. Na morzach sztormy często zmuszały członków załogi do wyrzucenia przewożonego ładunku, a nawet jeśli udało się go zachować, nie zapominali o nim piraci. W związku z wysokim ryzykiem większość właścicieli statków preferowała bezpieczniejsze drogi wzdłuż wybrzeża. Weneccy kupcy stworzyli też w tym celu nową formę prawną (compagnia fraterna), która może uchodzić za pierwowzór spółki akcyjnej notowanej na giełdzie. Jeżeli 20 właścicieli przeniosło na nie swoje statki, a jeden z nich zatonął, strata była dzielona pomiędzy wspólnikami, stając się w efekcie możliwą do zaakceptowania (w przeciwieństwie do straty wszystkiego przez jednego właściciela). W ten sposób handel zamorski mógł się rozwijać, a wynaleziona forma prawna sprawiła, że Wenecja zdobyła przewagę nad innymi konkurentami.
Zgodnie z wieloma pracami empirycznymi jakość systemu prawa jest jednym z najlepszych wskaźników sukcesu w tworzeniu bogactwa narodów
Ekonomiczna analiza prawa (law and economics) uogólniła powyższą obserwację, że prawo może generować bogactwo. Jakie normy prawne promują bogactwo narodu, a które je niszczą? To pytanie stało się podstawową kwestią rozważaną w ramach ekonomicznej analizy prawa, która została rozwinięta w latach 60. ubiegłego wieku w Stanach Zjednoczonych, a następnie została rozpowszechniona na całym świecie przez takie autorytety, jak Ronald Coase (Chicago) – zdobywca Nagrody Nobla z ekonomii w 1991 r. Badacze zajmujący się tym zagadnieniem rozszerzyli swoje zainteresowania na poszczególne dziedziny prawa, w tym prawo umów, rzeczowe (własności), spółek, administracyjne czy karne. Dzięki temu normy prawne nie są już tylko analizowane z punktu widzenia dogmatyki i doktryny, lecz ich potencjalnego wpływu na wzrost bogactwa społeczeństwa.
By to zobrazować, spójrzmy na następujący przykład. Wyobraźmy sobie katastrofę tankowca przewożącego ropę na Bałtyku, który niszczy liczne ławice ryb. W efekcie wielkie straty poniosą rybacy. Czy powinni mieć możliwość ubiegania się o odszkodowanie? Zwykle odpowiedź brzmi: „Nie”, ponieważ nikt, w tym rybacy, nie jest właścicielem ryb pływających w morzu. Z drugiej jednak strony ekonomiczna analiza prawa podpowiada odpowiedź pozytywną, bowiem w innym przypadku właściciel tankowca nie poniesie żadnej odpowiedzialności, a prawo nie będzie wystarczająco odstraszało od takich zachowań. Zasoby pozostaną wówczas bez ochrony prawnej. Jeżeli odszkodowanie zostanie jednak dopuszczone, właściciele statków będą zmuszeni do inwestycji w celu unikania tego rodzaju wypadków i ich wysokich kosztów. To bez wątpienia przyczyni się do wzrostu bogactwa danego kraju.