Zawsze elegancko ubrany, jak przystało na człowieka, który obraca setkami milionów euro z londyńskiego City. Ci, którzy go znają, twierdzą, że w prowadzeniu biznesu pomagają mu nie tylko wiedza i zmysł do interesów, ale też otwarty charakter. To ważne, bo branża, w której pracuje, nie tylko dynamicznie się rozwija, ale jest też mocno konkurencyjna.
– Swego czasu w Londynie wyrzucali go drzwiami i oknami, a on ciągle wracał i dopiął swego – mówi Mordechaj Zisser, prezes i główny udziałowiec grupy Plaza Centers. Jego zdaniem Ran Shtarkman był jedyną osobą, która mogła przekonać ludzi z londyńskiego City, żeby wyłożyli pieniądze na inwestycje w centra handlowe w Europie Środkowej.
Efektywny menedżer idzie jak taran
W środowisku biznesowym ma raczej dobrą opinię – profesjonalista, zawsze przygotowany do rozmów.
– Silny i zdecydowany, konsekwentnie realizuje cele, wymaga dużo od siebie i tego samego od pracowników – ocenia Rana Shtarkmana Steven van der Waal, prawnik z holenderskiej kancelarii Bird & Bird. Biznesmena chwali też Anna Krajewska, prezes NBS Public Relations, agencji pracującej dla Plaza Centers podczas ubiegłorocznego debiutu na warszawskiej giełdzie: – W pierwszej minucie spotkania Ran robił wrażenie efektywnego menedżera. Miły, ale jednocześnie wie, czego chce. Decyzje podejmuje szybko. Podoba mi się, że chętnie korzysta z głosów doradców. Nie rzuca przy tym słów na wiatr. Ostatnio ktoś mu powiedział, że nie zdąży na czas otworzyć nowego projektu. Ran uśmiechnął się, założył o szampana. I wygrał.