Sygnał nadchodzących problemów

To, co się dzieje na rynku finansowym, źle wróży globalnemu rynkowi akcji, jak i również amerykańskiemu dolarowi – pisze prezes Amathus TFI

Aktualizacja: 18.03.2008 13:29 Publikacja: 18.03.2008 02:23

Red

Pięć banków centralnych: USA, Kanady, Anglii, Szwajcarii oraz strefy euro zdecydowało się 11 marca działać wspólnie, aby poprawić płynność międzynarodowego rynku – w szczególności płynność w dolarach amerykańskich. Na tak skoordynowane działania banki centralne zdecydowały się po raz drugi w ciągu ostatnich trzech miesięcy. Sama Rezerwa Federalna zdecydowała się na kolejne zwiększenie skali 28-dniowych operacji zasilających w płynność o 200 mld dol., a pozostałe banki o dodatkowe 25 mld dolarów.

Warto przypomnieć, że kilka dni wcześniej Fed planował zwiększyć takie operacje o 200 mld dol. W konsekwencji skala całkowitej dodatkowej płynności dostarczonej przez amerykański bank centralny będzie wynosiła aż 400 mld dol.

Ponadto bank ten zdecydował się przyjmować jako ich zabezpieczenie również papiery dłużne zabezpieczone hipotecznie (tzw. Mortgage-Backed Securities). Właśnie doszło do przejęcia przez bank JP Morgan Chase jednego z największych amerykańskich banków inwestycyjnych – mocno zaangażowanego w finansowanie nieruchomości hipotecznych Bear Sterns – za środki pozyskane na ten cel od Rezerwy Federalnej.

Uchroniło to tą dużą instytucję finansową przed formalnym bankructwem. Ceny jej akcji spadły z przeszło 100 dolarów odnotowywanych kilkanaście dni temu do dwóch dolarów. Wszystko to świadczy, na ile sytuacja jest poważna i na ile zaczyna wymykać się spod kontroli.

Podstawowym źródłem powstania strukturalnych zaburzeń płynności na rynku bankowym jest gwałtowne pogorszenie jakości aktywów tych instytucji. Pojawiają się bowiem aktywa nie pracujące, z których dochody w normalnych warunkach powinny obsługiwać zobowiązania tych instytucji. Aby temu zapobiec, banki tworzą rezerwy – poświęcając na ten cel część wypracowanego zysku, a w niektórych przypadkach, gdy jest go za mało – nawet własny kapitał. Tworzy to bufor zabezpieczający, z którego można regulować przyszłe zobowiązania.

Proces tworzenia rezerw pod przyszłe straty starają się obiektywizować międzynarodowe standardy rachunkowości, jak i również nowa umowa kapitałowa.

Popyt wewnętrzny prawdopodobnie będzie słabszy, a eksport netto nie będzie w stanie szybko tego ubytku zrównoważyć

Dodatkową rolę odgrywa w takiej sytuacji komunikacja danej instytucji z rynkiem i odbiór przez tenże rynek komunikatów o pogorszeniu wyników jednego z jego uczestników.

Przy niekorzystnym zbiegu wydarzeń może się bowiem okazać, że na co dzień dostępne finansowanie z rynku międzybankowego przestaje być możliwe – dodatkowo pogłębiając problemy z płynnością.

Problem płynności większej instytucji jest również ważny w kontekście sytuacji całego rynku, który jest systemem naczyń połączonych. Jej zaburzenie przekłada się bowiem automatycznie na zaburzenia płynności w pozostałych instytucjach – szczególnie w sytuacji gdy ich pozycje płynnościowe nie są zbyt silne, czyli np. gdy one mają również problemy z jakością aktywów.

W powyższym kontekście decyzję banków centralnych można oceniać jako negatywną ocenę pozycji płynnościowej dużych amerykańskich banków zaangażowanych w finansowanie gospodarki amerykańskiej, a w szczególności sektora amerykańskich nieruchomości. Można w tej interpretacji pójść również krok dalej.

Zakładając, że banki centralne są instytucjami posiadającymi najlepszą wiedzę o sektorze bankowym, powyższy ruch można interpretować jako ocenę mocno niewystarczającego stopnia „wyrezerwowania” portfeli kredytowych tych banków bądź nawet ich niewystarczających pozycji kapitałowych zdolnych, bez naruszenia regulacyjnych wymogów kapitałowych, zaabsorbować potencjalne straty.

Na taką interpretację może wskazywać fakt, iż decyzja ta została podjęta po pojawiających się na rynku plotkach o zagrożeniu płynności amerykańskiego banku inwestycyjnego Bear Sterns oraz na tydzień przez rozpoczęciem publikacji pierwszych sprawozdań finansowych amerykańskich banków inwestycyjnych za pierwszy kwartał (proces ten potrwa aż do maja). Za negatywnym scenariuszem może przemawiać również sytuacja makroekonomiczna, a w szczególności coraz bardziej widoczne pogarszanie się perspektyw na amerykańskim rynku pracy.

Problemy ze spłatą kredytów hipotecznych, spadek wartości oszczędności amerykańskich gospodarstw domowych ulokowanych na rynku akcji, rekordowo wysokie ceny paliw oraz zaostrzenie polityki kredytowej przez banki będą niewątpliwie czynnikami ograniczającymi popyt konsumpcyjny.

Ostrzejsza polityka kredytowa banków powinna również przełożyć się na spadek dynamiki inwestycji, choć może to być częściowo zamortyzowane za sprawą słabego dolara stwarzającego bardzo dogodne warunki dla eksportu. Popyt wewnętrzny najprawdopodobniej będzie słabszy, a eksport netto nie będzie w stanie szybko tego ubytku zrównoważyć. Prowadzić to będzie do dalszego pogarszania sytuacji na rynku pracy, powiększania się skali nieobsługiwanych kredytów hipotecznych oraz spadku cen nieruchomości, a zatem w konsekwencji do dalszego tworzenia rezerw przez banki.

Powstaje pytanie, w jakim tempie będzie ten proces przebiegał – czy mniej, czy bardziej gwałtowniej niż do tej pory?

Właśnie JP Morgan Chase przejął Bear Sterns – mocno zaangażowanego w finansowanie nieruchomości hipotecznych w USA

Prognozy dużych domów inwestycyjnych mówią o konieczności tworzenia rezerw przez niektóre duże banki inwestycyjne z około 1,5 – 2.0 procent wartości portfela kredytów hipotecznych i dłużnych instrumentów opartych na nich pod koniec 2007 roku do 3,5 – 4 procent pod koniec 2008 r., wobec około 0,5 procent wartości portfela, jakie było obserwowane po pierwszym półroczu 2007 roku. Oznaczałoby to, że proces ten będzie przebiegał w 2008 roku co najmniej tak gwałtownie jak do tej pory.

Szacując wartość rynku Mortgage Backed Securites (MBS) na 2,1 tryliona dolarów, można przyjąć wielkość dodatkowych rezerw na około 40 miliardów dolarów. Pamiętać przy tym należy, że cały rynek kredytów hipotecznych i instrumentów dłużnych opartych na nim jest większy niż tylko rynek MBS, a dodatkowe problemy mogą również z czasem wystąpić w innych segmentach rynku detalicznego oraz na rynku kredytów korporacyjnych.

Potencjalne odpisy na rezerwy mogą być zatem jeszcze większe. Może to w konsekwencji doprowadzić do problemów kapitałowych banków amerykańskich, a w konsekwencji do pewnych zmian ich struktury właścicielskiej. Są już sygnały, że nabyciem pakietów akcji mogą być zainteresowani inwestorzy z krajów arabskich oraz Chin. Powyższy scenariusz źle wróży globalnemu rynkowi akcji, jak i również amerykańskiemu dolarowi.

Pięć banków centralnych: USA, Kanady, Anglii, Szwajcarii oraz strefy euro zdecydowało się 11 marca działać wspólnie, aby poprawić płynność międzynarodowego rynku – w szczególności płynność w dolarach amerykańskich. Na tak skoordynowane działania banki centralne zdecydowały się po raz drugi w ciągu ostatnich trzech miesięcy. Sama Rezerwa Federalna zdecydowała się na kolejne zwiększenie skali 28-dniowych operacji zasilających w płynność o 200 mld dol., a pozostałe banki o dodatkowe 25 mld dolarów.

Pozostało 92% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację