Perfekcjonista w świecie finansów

Niesamowicie pracowity, bardzo wymagający i uparty – tak określają Jerzego Pruskiego osoby, które go dobrze znają. Były wiceprezes Narodowego Banku Polskiego od 20 maja będzie kierował PKO BP

Publikacja: 18.04.2008 01:57

Perfekcjonista w świecie finansów

Foto: Rzeczpospolita

W NBP Jerzy Pruski bardzo często pojawiał się już o 7 rano i zostawał w banku przez kolejne 12 godzin. Jego dzień pracy prawie nigdy nie kończył się po ośmiu godzinach.

Koledzy z NBP twierdzą, że praca jest dla niego niezwykle ważna. Wykorzystuje na nią także czas, który mógłby przeznaczyć na hobby czy życie towarzyskie. – Bardzo pracowity i kompetentny, a jednocześnie zasadniczy – wylicza Dariusz Rosati, eurodeputowany.

– Rzetelny i obowiązkowy – dodaje Bogusław Grabowski, prezes Skarbiec Asset Management, który zna Jerzego Pruskiego ponad 20 lat.

O wiceprezesie NBP zrobiło się głośno na początku tego roku, kiedy niespodziewanie zrezygnował ze swojego stanowiska. Swą decyzję tłumaczył tym, że nie miał ”możliwości dalszego faktycznego sprawowania tego urzędu w sposób efektywny”. Jego słowa wywołały burzliwą dyskusję o tym, co się dzieje w banku centralnym.

Wiele osób porównuje Jerzego Pruskiego do Leszka Balcerowicza, byłego prezesa NBP. Obaj mają opinię bezkompromisowych, apodyktycznych i niesamowicie uczciwych. Nasi rozmówcy od razu jednak dodają, że Pruski nie jest taki impulsywny jak Balcerowicz. Jest spokojny, nie krzyczy, trudno go wyprowadzić z równowagi.

Byli pracownicy Pruskiego twierdzą, że charakterystycznymi cechami przyszłego szefa PKO BP są perfekcjonizm i dbałość o szczegóły. Wspominają, że niejednokrotnie musieli odpowiadać na dziesiątki drobiazgowych pytań szefa i przygotowywać dla niego coraz to nowe analizy.

– Bardzo wymagający jako szef – ocenia Jerzego Pruskiego Anna Rudnicka, dziś dyrektor Nordea Banku, która przez sześć lat z nim pracowała w Petrobanku. – Wysoko ustawia standardy pracy. Nikt nie poszedł do niego z dokumentem, który był niedopracowany. W jego zespole nie było miejsca dla słabych ludzi.

Identycznie ocenia Pruskiego Jakub Borowski, ekonomista Invest Banku, który współpracował z nim w NBP. – Faktycznie, materiały, które pracownicy dla niego przygotowują, muszą być świetnie przygotowane – mówi Jakub Borowski.

Jego przyszli współpracownicy powinni się nastawić na duży wysiłek. – Jeśli ktoś przykłada większą wagę do swojego PR niż do rzetelnej pracy, będzie miał problem z Pruskim jako szefem – mówi jedna z osób z kręgu znajomych.

Chcąc go przekonać do swoich racji, trzeba mieć w ręku bardzo mocne argumenty. – Łatwiej go przekonać do spraw, na których się mniej zna lub nie ma ugruntowanego poglądu – mówi Jakub Borowski.

Dużo trudniej to zrobić w kwestiach, na których Pruski dobrze się zna i o których ma już określone zdanie. – Przywiązuje się do swoich poglądów i bywa uparty. Często głosowaliśmy w Radzie Polityki Pieniężnej inaczej, ale w takich sytuacjach nasze spory były bardzo merytoryczne – mówi Dariusz Rosati.

Jego byli podwładni różnie odpowiadają na pytanie: czy dobrze się z nim współpracuje? – Bardzo dobrze dogadywał się z pracownikami. Stworzył świetny zespół. Czy ktoś bał się wejść do pokoju prezesa Pruskiego? Nie. Miał świetne relacje, a żeby je zbudować, trzeba być otwartym na ludzi – twierdzi Anna Rudnicka.

Pracownicy NBP chwalą go za to, że jest konkretny, że umie podziękować za dobrze wykonaną pracę. Jednocześnie twierdzą, że jego upór oraz drobiazgowość czyniły relacje z nim trudnymi.

Kierowanie PKO BP z pewnością będzie dla Jerzego Pruskiego ogromnym wyzwaniem. Pracował wprawdzie przez sześć lat (1991 – 1997) w banku komercyjnym, ale Petrobank – bo o nim mowa – w latach 90. ubiegłego wieku plasował się dopiero w trzeciej dziesiątce banków działających w Polsce. Skala działania PKO BP jest nieporównywalnie większa.

– Najważniejsze decyzje nowego zarządu banku będą dotyczyć ryzyka kredytowego. Będą miały wpływ na cały biznes i wynik banku – mówi Jakub Borowski. Pruski ma jednak w tej dziedzinie doświadczenie.

W Petrobanku (zamienił się w LG Petro Bank, a potem został przejęty przez Nordea) najpierw kierował łódzkim oddziałem, a potem wszedł do zarządu spółki. Odpowiadał tam za ryzyko kredytowe i sieć oddziałów.

Anna Rudnicka wspomina, że w 1997 roku, niedługo po odejściu prezesa Pruskiego, odbierała od Hanny Gronkiewicz-Waltz (ówczesna prezes NBP – red.) nagrodę dla Petrobanku za najlepszy portfel kredytowy na polskim rynku bankowym.

Jeśli ktoś przykłada większą wagę do swojego PR niż do rzetelnej pracy, będzie miał problem z Jerzym Pruskim jako szefem

W czasie, kiedy Pruski był w zarządzie, bank wszedł na giełdę i pozyskał inwestora strategicznego, koncern LG. Kiedy Koreańczycy pojawili się w banku, Pruski zrezygnował ze swojego stanowiska. Nie widział możliwości współpracy z nowymi inwestorami.

Co do tego, że nowy prezes PKO BP sprosta wyzwaniom, nie ma wątpliwości Bogusław Grabowski, który razem z Pruskim zasiadał w zarządzie Petrobanku, a wcześniej pracowali wspólnie w katedrze Ekonomii Uniwersytetu Łódzkiego.

– Sprawdzi się w nowej roli. PKO BP to instytucja, która swoją skalą wpływa na funkcjonowanie niektórych rynków, dlatego potrzebne są nie tylko kwalifikacje menedżerskie, ale także wiedza makroekonomiczna, zdolność do analizy trendów oraz zdolność do wyciągania syntetycznych wniosków – uważa Bogusław Grabowski. Dariusz Rosati podkreśla natomiast, że były wiceprezes NBP jest bardzo samodzielny i niezależny, więc nie będzie ulegał naciskom politycznym. Tę cechę wymieniają zresztą także inni nasi rozmówcy.

PKO BP jest specyficznym bankiem. W jego działalność, przygotowywanie strategii czy realizację planów ekspansji międzynarodowej politycy mocno się angażują.

Zdaniem naszych rozmówców Jerzy Pruski spośród wszystkich osób, które zgłosiły się do konkursu na stanowisko prezesa, ma szansę mieć największy wpływ na to, co będzie się działo w PKO BP. Wiele osób podkreśla wręcz, że jego samodzielność może się politykom bardzo nie podobać.

Jednak nie wszyscy finansiści są przekonani o sukcesie Pruskiego w PKO BP. – Jego doświadczenie w bankowości nie jest tak duże, żeby z powodzeniem walczyć o pozycję lidera z Pekao SA. Dla niego idealnym stanowiskiem jest stanowisko członka zarządu lub być może prezesa NBP albo ministra finansów. On jest przede wszystkim ekonomistą, a nie finansistą. A teraz będzie musiał się na przykład zastanawiać, jak rozwijać sieć sprzedaży PKO BP. To nie będzie jego żywioł – mówi jeden z naszych rozmówców, który Jerzego Pruskiego zna od lat.

Osoby, które znają nowego szefa PKO BP długo, nie są w stanie opowiedzieć wiele szczegółów z życia prywatnego Jerzego Pruskiego. Twierdzą, że mocno chroni swoją prywatność, niechętnie się zwierza.

Faktycznie, ma niewiele czasu na hobby, ale nieliczne wolne chwile lubi spędzać na działce pod Łodzią. Chętnie wybiera się również z rodziną w podróże zagraniczne, do których bardzo skrupulatnie przygotowuje się kilka miesięcy wcześniej. Lubi mieć szczegółowo zaplanowaną niemal każdą godzinę takiej eskapady. Znajomi twierdzą, że poza sprawami związanymi z pracą łatwo go wciągnąć w dyskusję o książkach lub filmach. Książki, i to nie tylko te o ekonomii, są jego ogromną pasją. Jerzy Pruski jest żonaty, ma jednego syna.

Jerzy Pruski (ur. w 1959 r.) ukończył studia ekonomiczne na Uniwersytecie Łódzkim.

W 1989 roku uzyskał tytuł doktora nauk ekonomicznych. Jest specjalistą w dziedzinach makroekonomii, teorii polityki makroekonomicznej, finansów i bankowości.

W 1983 roku zaczął pracę w Katedrze Ekonomii Uniwersytetu Łódzkiego. Później trafił do Petrobanku, którego przez lata był wiceprezesem. Od 1998 do 2004 roku zasiadał w Radzie Polityki Pieniężnej, a przez ostatnie cztery lata był pierwszym zastępcą prezesa NBP.

W NBP Jerzy Pruski bardzo często pojawiał się już o 7 rano i zostawał w banku przez kolejne 12 godzin. Jego dzień pracy prawie nigdy nie kończył się po ośmiu godzinach.

Koledzy z NBP twierdzą, że praca jest dla niego niezwykle ważna. Wykorzystuje na nią także czas, który mógłby przeznaczyć na hobby czy życie towarzyskie. – Bardzo pracowity i kompetentny, a jednocześnie zasadniczy – wylicza Dariusz Rosati, eurodeputowany.

Pozostało 94% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację