W NBP Jerzy Pruski bardzo często pojawiał się już o 7 rano i zostawał w banku przez kolejne 12 godzin. Jego dzień pracy prawie nigdy nie kończył się po ośmiu godzinach.
Koledzy z NBP twierdzą, że praca jest dla niego niezwykle ważna. Wykorzystuje na nią także czas, który mógłby przeznaczyć na hobby czy życie towarzyskie. – Bardzo pracowity i kompetentny, a jednocześnie zasadniczy – wylicza Dariusz Rosati, eurodeputowany.
– Rzetelny i obowiązkowy – dodaje Bogusław Grabowski, prezes Skarbiec Asset Management, który zna Jerzego Pruskiego ponad 20 lat.
O wiceprezesie NBP zrobiło się głośno na początku tego roku, kiedy niespodziewanie zrezygnował ze swojego stanowiska. Swą decyzję tłumaczył tym, że nie miał ”możliwości dalszego faktycznego sprawowania tego urzędu w sposób efektywny”. Jego słowa wywołały burzliwą dyskusję o tym, co się dzieje w banku centralnym.
Wiele osób porównuje Jerzego Pruskiego do Leszka Balcerowicza, byłego prezesa NBP. Obaj mają opinię bezkompromisowych, apodyktycznych i niesamowicie uczciwych. Nasi rozmówcy od razu jednak dodają, że Pruski nie jest taki impulsywny jak Balcerowicz. Jest spokojny, nie krzyczy, trudno go wyprowadzić z równowagi.