Pani Barbara Fedyszak-Radziejowska w artykule „Nie tylko o podatkach” napisała, że podatek progresywny cieszy się niezmiennym poparciem od lat. Obecnie popiera go 78 proc. Polaków. Podatku liniowego chciałoby tylko 16 proc..” Bolszewicy powiadali, że nieważne jak kto głosuje. Ważne kto liczy głosy. Parafrazując, można powiedzieć, że ważne jest, jak socjologowie zadają pytania ankietowanym.
Opinia „większości społeczeństwa” i poczucie sprawiedliwości tej większości często są przedstawiane jako argument na podtrzymanie tezy o wyższości progresywnego opodatkowania dochodów nad proporcjonalnym. Jednak konkluzja taka musi budzić zdumienie, i to co najmniej z kilku powodów.
Po pierwsze, większość społeczeństwa nie zna się na ekonomii. Tak samo więc, jak nie można poddać pod rozstrzygnięcie większości zasad rachunku różniczkowego, tak samo nie należy uzależniać od opinii większości zasad ekonomii. Po drugie, należy wziąć pod uwagę, jeżeli już nie prawa mniejszości, to przynajmniej różne reakcje tejże mniejszości na progresję podatkową i rozważyć, jakie mogą być ich skutki dla całej gospodarki, a więc także dla biedniejszej większości.
Po trzecie, zdecydowana większość społeczeństwa opowiada się za utrzymaniem kary śmierci, a mimo to została ona zniesiona. Nie zawsze więc politycy ulegają magii opinii większości.
Stawka podatku liniowego 10 proc. mogłaby spowodować, że 97 proc. podatników oszukujących fiskusa zrezygnowałoby z tego procederu