Rynek faktoringowy czeka wzrost marż. To zła wiadomość dla klientów, ale powinna być dobra dla oferujących tę usługę finansową. Jak jednak zapewniają przedstawiciele faktorów, część tego wzrostu będą zmuszeni wziąć na siebie. A to pogorszy ich wyniki finansowe.
Do niedawna poziom marż spadał, na co wpływ miała rosnąca konkurencja. Gdy wchodzą nowe podmioty, zawsze jest to zauważalne. Ale obecny kryzys finansowy na świecie będzie skutecznym hamulcem i wyznaczy granice. Cena pieniądza będzie się stopniowo zwiększać. Firmy faktoringowe, których właścicielami są banki, być może w mniejszym stopniu będą odczuwać ten problem. Choć na pewno go nie unikną.
W gorszej sytuacji będą jednak firmy pozabankowe. Zdaniem ekspertów być może będą musiały pomyśleć o dokapitalizowaniu, aby zwiększyć pewność banków, które pożyczają im pieniądze.
Bez względu jednak na wzrost marż polski rynek wciąż będzie się dynamicznie rozwijał. Przedsiębiorcy stale potrzebują bowiem środków bieżących, ponieważ chcą zabezpieczyć płynność finansową. A faktoring właśnie im to umożliwia.
Do tego wiele brakuje nam do krajów, w których faktoring ma dłuższą tradycję. Przykładem są choćby Włochy i Wielka Brytania. Tam jednak faktoring rozwija się od lat 60. W Polsce zaś pierwsza firma, która zajęła się skupowaniem faktur, powstała zaledwie 14 lat temu. Udział faktoringu w PKB nie przekroczył jeszcze 2 proc., ale mamy szansę szybko, bo w ciągu czterech – pięciu lat, dojść do ok. 6 proc. udziału.