Dodatkowo niekontrolowane i nieprzewidywalne koszty zjadają w szybkim tempie zyski firm.

Jaka jest zatem sytuacja przedsiębiorstw? Pierwszy dotkliwy skutek to wzrost kosztów. Wymusza on na firmach różne reakcje. Od szukania prostych rezerw aż po inwestycje podnoszące wydajność pracy. Ktoś może powiedzieć: o to chodzi, i dalej żądać kolejnych podwyżek, traktując to jako niemalże misję w tworzeniu ekonomicznego przymusu modernizacji gospodarki. Nie jest to jednak tak prosta zależność, a traktowanie żądań płacowych jako tego rodzaju misji może doprowadzić do katastrofy.

To swoisty wyścig z czasem. W zależności od relacji wzrost kosztów płac – wzrost przychodów kształtuje się konkretny wpływ na zysk. Jeśli w średnim okresie koszty płacowe rosną szybciej niż przychody, to zysk spada albo zanika. A to wpływa na możliwość realizacji inwestycji modernizacyjnych. Jeśli wzrost płac w konkretnej firmie zjada cały zysk, to ogranicza szansę na zmianę technologii.

Czy są szanse na wygranie tego wyścigu? Są, bo gospodarka polska ma duży potencjał innowacyjny i elastyczność. Zarówno struktur, jak i stosowanych technologii, które należą do stosunkowo młodych. Do pozytywnych czynników zaliczyłbym również świadomość pracowników, ale nie w sensie zrozumienia dla ryzyka przejadania przyszłości poprzez „za wysokie płace”. Bardziej w sensie doświadczenia zawodowego zdobytego w dobrze zorganizowanych firmach oraz przywiezionego z masowej emigracji zarobkowej młodych ludzi.A ryzyko, że się nie uda? To sytuacja, gdy rosnąca koniunktura (u szczytu przegrzania) będzie przyczyną silnego wzrostu płac, a załamanie jej spowoduje, że regulacja tego procesu będzie się odbywać poprzez zwolnienia, inflację i rosnące bezrobocie, a nie subtelne działania modernizacyjne. Jeżeli w dodatku głównym czynnikiem załamania byłby nadmierny wzrost płac, to można byłoby powiedzieć, że ryzyko się spełniło. Z dwóch konkretnych scenariuszy: albo przejadanie rozwoju, albo wymuszanie zmian w technologii, spełniłby się ten pierwszy. Gdyby jednak wysoka (nie nadmiernie) koniunktura dała szansę na uruchomienie w szerszej skali mechanizmu innowacji, to mielibyśmy do czynienia z drugim, pozytywnym, scenariuszem.