Rok temu uzyskał w Belgii tytuł menedżera roku. Jego zachowanie oceniane jest jako bardzo konserwatywne. Znany był również z tego, że wprowadził w banku przejrzystą i otwartą politykę komunikacyjną, nie ma natomiast litości wobec pracowników popełniających w pracy szkolne błędy. Zresztą to właśnie KBC był pierwszym europejskim bankiem, który przyznał się do nietrafionych inwestycji w obligacje oparte na kredytach hipotecznych wątpliwej jakości (subprime). Tydzień temu, kiedy pojawiły się kolejne pogłoski o fali upadłości banków w Europie, Bergen natychmiast wystąpił publicznie, aby wyjaśnić, jaka jest sytuacja finansowa KBC.

Jest doktorem nauk ekonomicznych – tytuł otrzymał na belgijskim Uniwersytecie Louvain. Jego pierwsza praca to stanowisko w dziale badań Kredietbanku w Belgii. Potem szefowie przenieśli go do Nowego Jorku, gdzie pracował w dziale obligacji i walut. Zdobywał także doświadczenie w innych bankach belgijskich, w Generale Bank, który potem zmienił się w Fortis Bank, wreszcie w przemyśle, gdzie przez krótki czas był prezesem belgijskiego oddziału Agfa-Gevaert. Odszedł stamtąd, kiedy zaproponowano mu stanowisko dyrektora generalnego i wiceprezesa grupy KBC. Dwa lata później awansował już na stanowisko członka komitetu wykonawczego.

To on był motorem rozwoju KBC w naszej części Europy, zwłaszcza w Polsce, na Węgrzech, w Czechach i Słowacji. Miał rację, bo zyski z tych operacji rosły w szybkim tempie. Stąd także oraz z inwestycji w Rosji oczekiwał szczególnego wzrostu zysku. – W tych krajach stawiam na wzrost organiczny – podkreślał. Na lata 2009 – 2011 planował zainwestowanie 600 mln euro w wyposażenie IT. – Wiem, że to wielki wydatek, który nas na początku obciąży, ale później przyniesie nieocenione korzyści – mówił. Planował również, ale w nieco późniejszym terminie, ekspansję w Rumunii, Serbii oraz Bułgarii. W Rosji chciał skupić się na kredytach hipotecznych i kredytowaniu sektora małych i średnich firm. – Stawiam zawsze na kraje mające solidne podstawy do rozwoju, a tak jest w Europie Środkowej i Wschodniej – tłumaczył. Kryzys na razie pokrzyżował te plany.

Znany jest ze swoich dość ostrych wypowiedzi na temat włoskiego UniCreditu, którego strategię naśladował na wielu rynkach, a zdecydowanie zazdrościł sukcesów prezesowi Alessandro Profumo.

W ubiegłym tygodniu musiał bronić rosyjskiego oddziału KBC i oficjalnie tłumaczyć, że oddział jego banku nie ma żadnych kłopotów z płynnością.Teraz jego grupa musiała zawiązać duże rezerwy. Może to oznaczać, że trzeci kwartał przyniesie nawet ponad 900 mln euro straty. Kryzys dotknął także i jego instytucji.