Czy są powody do tak silnej przeceny w Polsce? Kryzys instytucji finansowych i depresja na giełdach akcji i towarowych wywoła wstrząsy wtórne: spadek zaufania instytucji finansowych do siebie, rosnącą cenę pieniądza na rynku międzybankowym, skrócenie okresu kredytowania, zaostrzenie kryteriów kredytowych dla klientów i straty na portfelach aktywów. Skutkiem będzie wyhamowanie wysokiej dynamiki kredytowej, następnie pogorszenie warunków rozwoju biznesu, w efekcie spowolnienie gospodarcze. Firmom będzie się trudniej rozwijać. Pojawi się większy odsetek klientów mających kłopoty ze spłatą kredytów. W języku giełdy pogorszenie perspektywy w sektorze musi się negatywnie odbić na dynamice wzrostu aktywów (i przychodów) bankowych. Należy się spodziewać zwiększenia salda rezerw na kredyty zagrożone. Dotąd rynek dyskontował wystąpienie negatywnych zjawisk w sektorze polskim, ale tylko w łagodnej formie.

Kryzys może ujawnić nowe ryzyka. Rynki akcji, nie czekając na nowe, dokładniejsze analizy, zareagowały nerwowo na wieści z rynku holenderskiego, że bank ING ma problemy i będzie wymagał dokapitalizowania na kwotę ok. 8 mld euro. Nie jest też tajemnicą, że u nas niektóre banki mają kłopoty z pozyskaniem krótkoterminowego finansowania. Obserwuje się zapaść aktywności polskich banków i ich niespotykaną w historii awersję do transakcji na rynku obligacji. Czynniki te spotęgowały obawy inwestorów o jakość polskiego sektora bankowego na GPW. Nie czekając na kolejne negatywne rewelacje, co bardziej aktywni gracze przystąpili do wyprzedaży akcji banków z portfeli, co wywołało silną falę przeceny.

W mojej ocenie te nerwowe reakcje są przesadzone. W przeciwieństwie do banków zagranicznych polski sektor w niewielkim stopniu jest wystawiony na ryzyko strat na rynku derywatów. Instrumenty pochodne, gorzej uregulowane, pozwalały bankom zagranicznym przekraczać dopuszczalną przez regulatora dźwignię finansową. Polskie banki znacznie mniej wykorzystują ten arsenał. Po kryzysie 2001 – 2003 nasz sektor wzmocnił się, poprawiając rentowność kapitałów do ponad 20 proc., tnąc koszty, szukając nowych produktów i kanałów dystrybucji, a także modernizując obsługę klienta. Wprowadzono zaostrzone procedury kredytowe, które można uznać za bardzo konserwatywne wobec standardów w USA.

[i]Piotr Kwieciński, dyrektor Departamentu Zarządzania Aktywami AXA Życie TU SA[/i]