Banki nie ograniczą kredytów przedsiębiorcom

- Odnoszę wrażenie, że niewiele osób rozumie, co robimy, za to media lubią epatować stwierdzeniami, że tracimy jakieś niesamowite pieniądze - mówi Elżbieta Bieńkowska, minister rozwoju regionalnego

Publikacja: 08.11.2008 01:15

Banki nie ograniczą kredytów przedsiębiorcom

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

[b]RZ: Co najbardziej zaskoczyło panią po objęciu stanowiska?[/b]

[b]Elżbieta Bieńkowska:[/b] Zaskakująca była popularność związana z pełnieniem funkcji publicznej. Co do spraw merytorycznych, to nie zdawałam sobie sprawy, jak ogromne mamy zaległości w dostosowywaniu prawa środowiskowego do unijnych dyrektyw. Przez lata niewiele zrobiliśmy w tej sprawie, aż w końcu Unia straciła cierpliwość do Polski. Z przerażeniem stwierdziłam też, że największe inwestycje, które mają być dofinansowywane z funduszy UE, są zupełnie nieprzygotowane. Nieustającym zdziwieniem napawa mnie również tempo pracy tej ogromnej administracyjnej machiny. Jak dla mnie, jest ono zbyt wolne.

[b]Jakiego problemu nie udało się dotychczas rozwiązać?[/b]

Odbioru w mediach pracy mojego ministerstwa. Odnoszę wrażenie, że niewiele osób rozumie, co robimy, za to media lubią epatować stwierdzeniami, że tracimy jakieś niesamowite pieniądze. A my przecież nic nie tracimy i nic nie stracimy.

[b]Jakie jest najważniejsze zadanie resortu na najbliższe miesiące?[/b]

Sprawne i efektywne wykorzystanie unijnej pomocy na lata 2007 – 2013. Tak jak rok 2008 był rokiem przygotowań, tak rok 2009 będzie rokiem wydatków.

[b]Mają one wynieść minimum 16,4 mld zł. To bardzo duży skok – w tym roku szacowane są na ok. 2 mld zł. Skąd takie przyspieszenie?[/b]

Po pierwsze, w przyszłym roku czeka nas – nie chcę mówić o kryzysie – ale na pewno spowolnienie gospodarcze. A w takiej sytuacji fundusze Unii to spore pieniądze na inwestycje, które dostaliśmy jakby w prezencie. Jeśli w przyszłym roku będziemy wydawać ich dużo i równomiernie, to możemy łagodzić negatywne procesy zachodzące w gospodarce. Po drugie, chcemy uniknąć kumulacji wydatków w 2013 r.

Sceptycy twierdzą, że by wydać te 16,4 mld zł, powinniśmy już obecnie mieć podpisane umowy na dofinansowanie różnych przedsięwzięć za ok. 50 mld zł. Tymczasem na koniec września było to ok. 3,9 mld zł.

Ale wartość umów szybko rośnie. Obecnie wynosi już prawie 6 mld zł. Nasze plany – bo to są plany, a nie szacunki – zostały przedyskutowane z innymi resortami i są całkowicie realne. Nie mamy noża na gardle, bo i następne pół roku moglibyśmy przeznaczyć na przygotowania – i nic by się nie stało. Jednak nie dopuścimy do opóźnień w wydawaniu tych środków. Powtarzam: nie dopuścimy do opóźnień. 16,4 mld zł to plan minimum, bo mam nadzieję, że poszczególne resorty mają jeszcze bardziej ambitne zamierzenia.

[b]Czy mamy przygotowany plan awaryjny na wypadek, gdyby w przyszłym roku z powodu dekoniunktury zabrakło w budżecie państwa pieniędzy na współfinansowanie projektów unijnych?[/b]

Gdy brakuje pieniędzy, rzeczywiście oszczędności zaczyna się od cięć wydatków inwestycyjnych. Ale o przyszły rok jestem spokojna. Współfinansowanie ze strony polskiej nie będzie na tak dużym poziomie, byśmy mogli mieć problem ze znalezieniem pieniędzy. Bardziej obawiam się o kolejny rok, ale tym będziemy się martwić później.

[b]Państwo sobie poradzi, a jak z trudniejszym dostępem do kredytów i coraz gorszym klimatem inwestycyjnym poradzić sobie mają małe i średnie firmy, organizacje pozarządowe czy uczelnie?[/b]

Jestem pewna, że pieniądze unijne będą silną zachętą do inwestowania. O brak chętnych na dotacje nie ma co się martwić. Co więcej, ci – którzy korzystali z dotacji – będą bardzo chętnie obsługiwani przez banki. Dziś widać wyhamowanie na rynku kredytów hipotecznych czy konsumpcyjnych. Nasze analizy pokazują jednak, że nie ma niebezpieczeństwa, by banki odmawiały kredytów na inwestycje współfinansowane przez fundusze UE. Wręcz przeciwnie, będą nimi nadrabiać skromniejsze dochody z innych źródeł.

[b]To nie jest takie pewne. Może lepiej byłoby, gdyby ministerstwo wspierało inwestorów, wypłacając im zaliczki jeszcze przed rozpoczęciem prac?[/b]

Zastanawiamy się nad tym, ale do tanga trzeba dwojga, czyli zgody Ministerstwa Finansów. W rozmowach z nim ciągle podnosimy temat zaliczek.

[b]Jest nadzieja, że przedsiębiorcy będą mogli korzystać z zaliczek?[/b]

Resort finansów jest wstrzemięźliwy w udzielaniu zaliczek nawet w stosunku do instytucji publicznych. Obawia się kłopotów z ich odzyskaniem od firm, które np. odstąpiłyby od projektu lub realizowały go niezgodnie z zasadami. A w przypadku przedsiębiorstw to zdarza się najczęściej. Według mnie jednak warto zaryzykować.

[b]Wróćmy do pierwszego roku pani urzędowania. Dlaczego w 2008 r. będą tak niskie wydatki z funduszy przeznaczonych na lata 2007 – 2013?[/b]

To jest praktycznie pierwszy rok wykorzystania środków z tej perspektywy. Obecny rok wykorzystujemy na przygotowania różnych przepisów, procedur, rozwiązań systemowych i instytucjonalnych.

[b]To powinno być już gotowe w końcu 2007 r., kiedy skończyliśmy negocjować w Brukseli,na co będziemy wydawać unijną pomoc.[/b]

Nie chcę być złośliwa, ale poprzedni rząd w 2007 r. zajmował się cyzelowaniem tzw. listy projektów kluczowych, czyli takich, które mają być dofinansowywane z UE w trybie pozakonkursowym. Gdy okazało się, że wybory parlamentarne są w październiku, na te listy dopychano kolanem jak najwięcej propozycji, by zadowolić jak największą liczbę wyborców.

[b]Ale to właśnie te projekty, według założeń poprzedniego rządu, miały zapewnić duże wykorzystanie funduszy już w tym roku. Może zamiast je krytykować, trzeba było je realizować.[/b]

Ale one były kompletnie nieprzygotowane, 90 proc. nie miało żadnej dokumentacji. Gdybyśmy utrzymali listy projektów kluczowych w poprzednim kształcie, zamrozilibyśmy na kilka lat 90 proc. zarezerwowanych na nie środków. To właśnie listy projektów kluczowych okazały się pomysłem najbardziej spowalniającym proces wykorzystania funduszy w 2008 r.

[b]Mamy zdiagnozowane nasze problemy z wykorzystaniem funduszy, a jakie są bariery ze strony Brukseli? [/b]

Walczymy o zmianę nastawienia wobec rozliczeń zamkniętych już programów. Podejście Komisji Europejskiej jest w tej sprawie zbyt ostre. Stosowane procedury, audyty i kontrole prowadzą do tego, że karze się beneficjentów unijnych pieniędzy np. za to, że nie przestrzegali w 1996 roku standardów przewidzianych na lata 2007 – 2013. Zwłaszcza Hiszpania ma z tym wielki problem. Obecnie Bruksela każe jej zwracać 2 mld euro z programów na lata 1994 – 1999, mimo że Hiszpanie w tym czasie robili wszystko w zgodzie z prawem. Ta fala rozliczeń przyjdzie także w końcu do Polski. Dlatego przyłączyliśmy się do wspólnego frontu zainicjowanego przez Hiszpanię, a w którym znalazły się Włochy, Portugalia, Niemcy, Wielka Brytania i państwa wyszehradzkie. Walczymy, choć na razie ma to charakter nieformalny, by kwestia rozliczeń nie przesłoniła głównych celów polityki spójności.

[b]Czy to zjawisko „rozliczeń“może być groźne dla Polski?[/b]

Tak, bo w latach 2004 – 2008 mieliśmy dwie ustawy niedostosowane do unijnego prawa. I chociaż mamy różne oświadczenia Komisji Europejskiej, że zatwierdza dofinansowanie projektów realizowanych niezgodnie z prawem UE, ale w zgodzie z przepisami krajowymi, to nie wiem, czy za dziesięć lat te pisma będą honorowane.

[b]Kiedy poznamy efekty prac polskiego zespołu upraszczającego procedury wykorzystania pomocy UE?[/b]

Raport będzie gotowy w połowie listopada, ale wyniki tych prac są na bieżąco wprowadzane w życie. Są to drobne zmiany, jednak eliminują najbardziej uciążliwe dla beneficjentów utrudnienia w programach ogólnokrajowych. Coraz bardziej zdajemy sobie jednak sprawę, że to w regionach stawiane są największe bariery, szczególnie dla przedsiębiorców i organizacji pozarządowych. Dlatego włączyliśmy przedstawicieli samorządów w prace tego zespołu.

[wyimek]Listy projektów kluczowych okazały się pomysłem najbardziej spowalniającym proces wykorzystania funduszy w 2008 roku. Były kompletnie nieprzygotowane – 90 proc. z nich nie miało żadnej dokumentacji[/wyimek]

[b]Samorządy twierdzą jednak, że mają prawo same decydować o tym, jak dzielić fundusze. Skutek jest taki, że część z nich traktuje beneficjentów ostrzej niż agencje rządowe, choć ma dużo mniejsze pieniądze.[/b]

To jest pierwszy rok, w którym regiony są w 100 proc. odpowiedzialne za swoją część funduszy UE. To jest ich duma i obowiązek. Ale rzeczywiście są nadmiernie restrykcyjne. Rozmawiamy z marszałkami na ten temat i na razie nie zamierzamy podejmować żadnych drastycznych kroków wobec nich. Zobaczymy, czy samorządy spełnią obietnice, że w przyszłym roku będą realizować wiele projektów i będą mogły pochwalić się dużymi wydatkami. Nasze podejście do regionów może się jednak zmienić. Jesteśmy instytucją koordynującą wykorzystanie wszystkich funduszy UE, więc mamy pewne instrumenty dyscyplinujące.

[b]Na koniec zostaje pytanie o pani osobiste podejście do regionów. Śląsk, z którego pani pochodzi, ma obecnie najwięcej podpisanych umów z beneficjentami. Samorządowcy z innych województw twierdzą, że to nie przypadek – że resort rozwoju pomaga Śląskowi, by był liderem.[/b]

Śląsk ma więcej umów, bo zaryzykował – podpisywano je warunkowo, podczas gdy inni wstrzymali inwestycje. Mogę zapewnić, że śląscy samorządowcy nie są prowadzeni za rękę. I lepiej byłoby, gdyby inne województwa również miały mniejszą awersję do ryzyka.

[ramka][b]Cykl wywiadów „Rz”[/b]

[b]16 listopada mija rok od zaprzysiężenia koalicyjnego rządu Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego. Z tej okazji „Rz” rozmawia z szefami najważniejszych resortów gospodarczych. Cechą wspólną rozmów są trzy pierwsze pytania[/b]

Do tej pory opublikowaliśmy wywiady z [link=http://www.rp.pl/artykul/132583,213872_To_dobry_czas__na_zakup_akcji_.html]Waldemarem Pawlakiem[/link], [link=http://www.rp.pl/artykul/132583,214284_Nauka_dopiero_uczy_sie_potrzeb_biznesu_.html]Barbarą Kudrycką[/link], [link=http://www.rp.pl/artykul/132583,214854_Nie_jestesmy_resortem_od_ptaszkow_i_motyli.html]Maciejem Nowickim[/link], [link=http://www.rp.pl/artykul/107684,215344_Zamierzam_obnizyc_prowizje_OFE__.html]Jolantą Fedak[/link] i [link=http://www.rp.pl/artykul/132583,215888_Przygotujemy_nowa_reforme_KRUS_.html]Markiem Sawickim[/link][/ramka]

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację