Niezależny bankier

Mówi się, że upór pomaga mu w przetrwaniu najtrudniejszych czasów. Teraz , szef EBC, Jean-Claude Trichet jest krytykowany za zwłokę w cięciu stóp. I zapewne znów wygra

Publikacja: 13.11.2008 04:22

Niezależny bankier

Foto: AP

Bez wątpienia jeden z najbardziej eleganckich szefów banków centralnych. Zawsze stawiany był jako przeciwieństwo Alana Greenspana, byłego prezesa Fedu, i swego poprzednika na stanowisku szefa Europejskiego Banku Centralnego Wima Duisenberga, którzy w wypowiedziach dla prasy byli niezwykle oszczędni w słowach.

Nie został wybrany na stanowisko prezesa EBC w 1998 r., kiedy ta instytucja powstawała, bo lobbing francuski zirytował pozostałych członków eurogrupy. Ostatecznie wybrano wtedy Holendra, który miał ustąpić po czterech latach, czyli w połowie kadencji, zostawiając miejsce dla Tricheta. Największym przeciwnikiem jego wyboru byli wówczas Niemcy, którzy sądzili, że Francuz jako osoba decydująca w dużej mierze o polityce gospodarczej Europy to nie najszczęśliwszy wybór.

Dziś uważany jest za jednego z najwybitniejszych, jeśli nie najwybitniejszego, prezesa banku centralnego na świecie.

Ten rozmiłowany we francuskiej poezji bankier urodził się w 1942 r. w Lyonie w rodzinie naukowców. Skończył inżynierię i ekonomię, a potem jeszcze paryski Institut d’Etudes Politiques, z którego wywodzi się większość francuskich elit politycznych.

Jego pierwsza praca to stanowisko doradcy w Ministerstwie Finansów. Potem został szefem resortu, a następnie wszedł w skład rady Banque de France, w 2000 r. zaś – jego prezesem.

I kiedy się wydawało, że droga do kariery w EBC jest otwarta, został oskarżony o współudział w oszustwach, do których doszło we francuskim banku Credit Lyonnais. Podejrzewano, że jeszcze jako minister finansów podpisywał dokumenty dotyczące CL, co pomogło bankowi w nieprawidłowemu księgowaniu strat. Wyczyszczenie ksiąg CL kosztowało wówczas francuskich podatników 30 mld euro.

Ostatecznie został oczyszczony z zarzutów w 2003 r. Razem z nim uniewinniono też poprzedniego szefa Banque de France Jacques’a de Larosiere.

Dziś jest uważany za jednego z najznamienitszych na świecie znawców polityki pieniężnej. Rok temu z rozbawieniem słuchał uwag prezydenta Francji Nicolasa Sarkozy’ego, który próbował ukrócić niezależność EBC.

Nie jest też tajemnicą, że Trichet przygotowuje reformę EBC, a jako model przyjął Bank Anglii. Oznacza to, że EBC musiałby poddać się kuracji odchudzającej, jego działalność byłaby bardziej przejrzysta, głównym zaś celem byłoby zbijanie inflacji, a nie stymulowanie wzrostu. Mówi się, że tak zreformowany bank mógłby zachęcić do przyjęcia euro nawet największych sceptyków, jakimi są od lat Brytyjczycy.

Bez wątpienia jeden z najbardziej eleganckich szefów banków centralnych. Zawsze stawiany był jako przeciwieństwo Alana Greenspana, byłego prezesa Fedu, i swego poprzednika na stanowisku szefa Europejskiego Banku Centralnego Wima Duisenberga, którzy w wypowiedziach dla prasy byli niezwykle oszczędni w słowach.

Nie został wybrany na stanowisko prezesa EBC w 1998 r., kiedy ta instytucja powstawała, bo lobbing francuski zirytował pozostałych członków eurogrupy. Ostatecznie wybrano wtedy Holendra, który miał ustąpić po czterech latach, czyli w połowie kadencji, zostawiając miejsce dla Tricheta. Największym przeciwnikiem jego wyboru byli wówczas Niemcy, którzy sądzili, że Francuz jako osoba decydująca w dużej mierze o polityce gospodarczej Europy to nie najszczęśliwszy wybór.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację
Materiał Promocyjny
Fundusze Europejskie stawiają na transport intermodalny