Przeciwdziałanie recesji gospodarczej wymaga pobudzenia efektywnego popytu. Dziś można dokonać tego za pośrednictwem polityki pieniężnej i kanału kredytowego. Chociaż podobną rolę może spełnić polityka fiskalna, to użycie jej narzędzi może mieć istotne wady. Efektywność alokacji zasobów za pomocą aparatu urzędniczego jest zawsze mniejsza od prywatnego przedsiębiorcy, a procedury biurokratyczne z reguły kosztowne i czasochłonne. Wzrost wydatków budżetowych musi doprowadzić w obecnej sytuacji do zwiększenia deficytu budżetowego i powiększenia długu publicznego. Niestety za fiskalne pobudzenie dziś musieliby zapłacić przyszli podatnicy.
[srodtytul]Obniżki stóp nie wystarczą[/srodtytul]
Mając na uwadze powyższe argumenty, można ocenić, że stymulowanie efektywnego popytu i gospodarki za pomocą dostępnych i tanich kredytów jest racjonalnym sposobem przeciwdziałania spowolnieniu gospodarki. Ale skala wzrostu akcji kredytowej nie jest jednak zależna tylko od ceny kredytu. Obniżki stóp procentowych w Polsce są koniecznym, ale niewystarczającym warunkiem reanimacji akcji kredytowej.
[srodtytul]Trudniej o depozyty[/srodtytul]
Według wstępnych danych w 2008 r. wartość kredytów dla firm wyniosła 222,7 mld zł i była o 29,7 proc. większa niż w 2007 r. Tak znaczący przyrost akcji kredytowej był możliwy dzięki przyrostowi lokat składanych przez gospodarstwa domowe i środków lokowanych przez sektor niefinansowy, w tym napływ środków z zagranicy. W 2009 r. napływ depozytów będzie niższy. Ocenia się, że niższy będzie przyrost lokat od sektora finansowego z powodu zahamowania napływu zagranicznego kapitału. Wolniej mogą przyrastać depozyty gospodarstw domowych, m.in. ze względu na spowolnienie gospodarcze, brak jednorazowego efektu napływu środków wycofanych z funduszy inwestycyjnych i giełdy oraz mniej atrakcyjne nominalne oprocentowanie. Możliwy wydaje się spadek lokat firm, które mogą użyć środków własnych do bezpośredniego finansowania działalności gospodarczej, zarówno bieżącej, jak i inwestycyjnej.