Banki chciały oskubać firmy

- Zaczniemy od tego, by nakłonić strony do renegocjacji umów opcyjnych, i wydaje mi się, że nie będą potrzebne radykalne rozwiązania - mówi Waldemar Pawlak, wicepremier i minister gospodarki

Publikacja: 16.02.2009 01:54

Banki chciały oskubać firmy

Foto: Fotorzepa, Darek Golik

[b]Rz: Jest pan zwolennikiem działań antykryzysowych kosztem zwiększenia deficytu. Minister Rostowski uważa, że nie można zwiększać deficytu. Kto rządzi finansami i polską gospodarką? [/b]

[b]Waldemar Pawlak:[/b] Sprawy dotyczące realizacji budżetu i wydatków należą do ministra finansów. Nigdy nie opowiadałem się za zwiększaniem deficytu, a za wykorzystywaniem środków i możliwości, które są dostępne. Np. w kwestii działań rozszerzającym zakres gwarancji i poręczeń zgadzamy się z ministrem Rostowskim, wprawdzie z naszego punktu widzenia ten zakres powinien być szerszy, ale to minister finansów ocenia, jaka skala tych gwarancji i poręczeń jest możliwa.

[wyimek]Zaczniemy od tego, by nakłonić strony do renegocjacji umów opcyjnych, i wydaje mi się, że nie będą potrzebne radykalne rozwiązania. Jeśli umowa narusza przepisy, może zostać uznana za nieważną[/wyimek]

[b]Chce pan rozwiązania problemu opcji walutowych poprzez unieważnienie umów niekorzystnych dla przedsiębiorców. Jak w państwie prawa można administracyjnie unieważnić umowy, by ustawa nie trafiła do Trybunału Konstytucyjnego? [/b]

Jeżeli umowy naruszają powszechnie obowiązujące prawo, powinny być poddane na nowo ocenie i renegocjowane – to pierwszy krok. Skoro dyrektywa MIFID powinna obowiązywać od listopada 2007 r., to od tego czasu instytucje finansowe i banki powinny oferować klientom instrumenty dostosowane do ich potrzeb i specyfiki działania, informując o ryzyku i konsekwencjach. Nie ma mowy o działaniu prawa wstecz, bo to prawo de facto obowiązywało. Jeśli na rynek są wprowadzone komputery, których baterie wybuchają, to mimo iż były dopuszczone do użytku, nikt nie robi tragedii z tego, że trzeba je wycofać. Doktryna Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości pokazuje, że przedsiębiorcy i osoby fizyczne mogą się powoływać na przepisy dyrektywy tam, gdzie nie budzą one wątpliwości.

[b]Mimo że dyrektywa MIFID nie weszła w życie, bo prezydent nie podpisał odpowiedniej ustawy? [/b]

Tak. Takie jest orzecznictwo ETS. Na tej podstawie można dokonać oceny umów. Jeśli bierzemy pod uwagę nasz kodeks cywilny, zgodnie z którym zabrania się wyzysku, to też może to być podstawa do oceny ważności umowy.

Jeśli w umowie opcyjnej jest klauzula wyłączająca dla banku i taka byłaby dla firmy, mielibyśmy symetrycznie rozłożone ryzyko. Jeśli umowy opcyjne miały zabezpieczać przed nadmiernym ryzykiem, są dostosowane do przepływów walutowych, to nie ma zagrożenia. Jeśli jednak firma ma przepływy walutowe rozłożone w czasie, to stosowanie opcji typu amerykańskiego, które w każdej chwili mogą być postawione w stan wymagalności, jest niedopasowaniem instrumentu do sytuacji klienta. Rozwiązaniem może być zamiana takiej opcji na opcję typu europejskiego, która zapada w określonym z góry terminie. Bankom oferującym opcje typu amerykańskiego nie chodziło o żadne zabezpieczenie, tylko o oskubanie przedsiębiorcy.

[b]Ale kto będzie oceniał, czy umowa spełnia te warunki, czy jest podstawa do uchylenia się od jej skutków? [/b]

Zgodnie z prawem może to zrobić jedynie sąd.

Ustawa może ułatwić interpretację obowiązującego prawa, które w niektórych przypadkach było ignorowane. Przypomni również przepisy, które od listopada 2007 roku powinny obowiązywać. Poprzedni rząd był zajęty dziwnymi sprawami i nie zdążył wdrożyć ustawy o MIFID. A obecny opracował poprawkę, która nie jest związana z podstawowym zadaniem ustawy, którą prezydent skierował do Trybunału Konstytucyjnego.

[b]W projekcie ustawy pozostanie wariant administracyjnego unieważnienia umów? [/b]

Zaczniemy od tego, by nakłonić strony do renegocjacji, i wydaje mi się, że nie będą potrzebne radykalne rozwiązania. Jeśli umowa narusza przepisy, może zostać uznana za nieważną. To nie kłóci się z zasadą niedziałania prawa wstecz.

Gdyby banki potrafiły wyjść naprzeciw potrzebom firm i udzieliły im na podobnych zasadach, czyli np. na pięć lat kredytów walutowych, to byłoby znakomite rozwiązanie. Bo w tej perspektywie prawdopodobnie wszystkie przychody firm będą uzyskiwane w euro. Umowy opcyjne wymagają dostarczenia waluty przez firmy, które muszą ją w dużej części kupować na rynku, co powoduje dodatkowe osłabienie złotego. Ten mechanizm trzeba wyłączyć.

[b]Czy rząd i bank centralny mogą powstrzymać osłabienie złotego?[/b]

Nie widzę potrzeby regulowania poziomu kursu, bo to zachęta dla spekulantów. Ale całkiem atrakcyjnym rozwiązaniem jest sprzedaż euro przy słabym kursie złotego i jego skupowanie, gdy złoty jest mocny. Wtedy efektywnie możemy stabilizować kurs. Ale to decyzja ministra finansów.

[b]A kto powinien sprzedawać i kupować – Ministerstwo Finansów czy bank centralny?[/b]

Gdy złoty słaby, możemy sprzedawać euro na rynku, a jeśli mocny – przez NBP. Teraz widać działania spekulacyjne i przeciwdziałanie im nie powinno się sprowadzać do sztywnych mechanizmów.

[b]Rozważane jest udzielenie gwarancji rządowych firmom, które będę renegocjować z bankami umowy opcyjne i starać się np. o kredyty na spłatę zobowiązań? [/b]

Z mojej dotychczasowej korespondencji z ministrem finansów wynika, że nie widzi on takiej możliwości. Jeśli spojrzymy na ten problem z punktu widzenia budżetu, to firmy, które wpadły w kłopoty przez opcje, nie zapłacą w tym roku podatku. A straty rozliczą przez najbliższe trzy lata. To zarżnięcie budżetu przez kolejne lata i minister finansów powinien być tego świadom.

Projekt stanie na najbliższym posiedzeniu Rady Ministrów. Sprawa jest pilna, jeśli nic nie zrobimy, to firmy, które miały zyski, a ponoszą straty z powodu opcji, będą musiały ogłosić bankructwo i ich pracownicy zasilą szeregi bezrobotnych.

[b]Minister skarbu powiedział, że jednym z priorytetów prywatyzacyjnych w tym roku jest energetyka. Podtrzymał, mimo kryzysu, plan zakładający osiągnięcie przychodów z prywatyzacji na poziomie 12 mld zł. To możliwe?[/b]

Rodzi się pytanie, czy w tych warunkach masowa wyprzedaż jest racjonalna. Jak ceny są niskie, trzeba sprzedawać mniej albo kiedy się musi. Nie jesteśmy przymuszeni sytuacją, by wyprzedawać wszystko za każdą cenę. Czy 12 mld zł jest wykonalne – to pytanie do ministra Grada. Mówiąc o dużych projektach prywatyzacyjnych, trzeba się zastanawiać nad adekwatnością ceny.

[b]Realne jest, iż energetycy wypowiedzą kopalniom umowy na dostawy węgla, który ich zdaniem jest za drogi?[/b]

Nie wierzę w tak awanturniczy sposób działania Skarbu Państwa. Ale czasy są dziwne i może to, co było doświadczeniem w czasach spokojniejszych, nie zawsze będzie przydatne teraz. Jakoś nie słyszałem po tym, gdy pogłoski o zrywaniu umów się pojawiły, świętego oburzenia, jak w przypadku nienaruszalnych umów na asymetryczne instrumenty opcyjne.

[b]Czy rząd rozważa pomoc finansową dla sektora motoryzacyjnego?[/b]

Trzeba mówić o rynku europejskim. Bo np. samo wspomnienie o tym, że można wesprzeć zakup przez firmy lub konsumentów nowych samochodów, wywołało burzę, choć np. Niemcy czy Francja to stosują. Ale jeżeli nie ma wsparcia politycznego, trudno takie rozwiązania wprowadzić. Można za to wprowadzić ułatwienia zakupów, np. szersze zastosowanie leasingu konsumenckiego.

[b]Rz: Jest pan zwolennikiem działań antykryzysowych kosztem zwiększenia deficytu. Minister Rostowski uważa, że nie można zwiększać deficytu. Kto rządzi finansami i polską gospodarką? [/b]

[b]Waldemar Pawlak:[/b] Sprawy dotyczące realizacji budżetu i wydatków należą do ministra finansów. Nigdy nie opowiadałem się za zwiększaniem deficytu, a za wykorzystywaniem środków i możliwości, które są dostępne. Np. w kwestii działań rozszerzającym zakres gwarancji i poręczeń zgadzamy się z ministrem Rostowskim, wprawdzie z naszego punktu widzenia ten zakres powinien być szerszy, ale to minister finansów ocenia, jaka skala tych gwarancji i poręczeń jest możliwa.

Pozostało 91% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację