Reklama

Z aeroklubu do LOT

Tym razem zabiegi Sebastiana Mikosza o posadę w PLL LOT skończyły się sukcesem. Choć to nieoficjalne, fotel szefa firmy ma już praktycznie zapewniony

Publikacja: 06.03.2009 03:32

Sebastian Mikosz

Sebastian Mikosz

Foto: Rzeczpospolita

46-letni dyrektor firmy doradczej Deloitte, wiceprezes Aeroklubu Warszawskiego z rocznym stażem został wczoraj członkiem rady nadzorczej Polskich Linii Lotniczych LOT i pełniącym oobowiązki prezesa zarządu. Posadę prezesa ma już raczej w rękawie. Gdyby tak się stało, byłby pierwszym od czterech lat szefem naszego narodowego przewoźnika, który chociaż trochę jest związany z lotnictwem.

Na razie jednak nadal pracuje w warszawskim oddziale Deloitte. Prywatnie przyznaje, że lotnictwo zawsze go fascynowało. Ubolewa, że brak czasu nie pozwolił mu dokończyć wszystkich wymaganych kursów niezbędnych do zdobycia licencji pilota. Latać uczy się od 2001 roku.

Sebastian Mikosz jest absolwentem jednej z najbardziej prestiżowych biznesowych uczelni europejskich, paryskiego Institut d’Etudes Politiques (SciencesPo). Przed nim skończyli ją między innymi prezes Europejskiego Banku Centralnego Jean-Claude Trichet, a z branży lotniczej prezes Air France Jean-Cyril Spinetta czy Christian Mandl, założyciel SkyEurope.

Jego pierwsza praca to paryski oddział Arthura Andersena. Po powrocie do kraju został w 2001 r. dyrektorem generalnym Francuskiej Izby Przemysłowo-Handlowej. W latach 2003 – 2006 był wiceszefem Państwowej Agencji Informacji i Inwestycji Zagranicznych. Negocjował wejście do Polski koreańskiego LG, amerykańskiego Hewletta-Packarda, Whirlpoola i francuskiego Michelina. Najbardziej dumny jest z doprowadzenia do inwestycji MAN w podkrakowskich Niepołomicach. Dzięki niej otrzymał tytuł Zasłużonego dla Niepołomic. Mikosz nie ukrywa, że dla niego jako krakusa ten tytuł jest dużym zaszczytem.

Jego kadencja w PAIiIZ nie została jednak przedłużona, bo jak sam mówi, specjalnie się o to nie starał, a i nikt mu tego nie zaproponował. Stamtąd przeszedł na stanowisko dyrektora generalnego w firmie doradztwa personalnego The Amrop Hever Group. Potem zasilił szeregi firmy doradczej Deliotte na stanowisku dyrektora. Sebastian Mikosz nie jest krewnym byłego ministra skarbu Andrzeja Mikosza.

Reklama
Reklama

Nowy szef LOT nie ukrywa, że praca w transporcie lotniczym interesowała go od dawna. Ostatnio startował nawet w konkursie na stanowisko wiceprezesa do spraw finansowych opuszczone przez Konrada Tyrajskiego, który nieudanymi transakcjami zabezpieczeniowymi na zakup paliwa zafundował LOT gigantyczne straty finansowe.

Mikosz biegle zna francuski i angielski. Jego żoną jest Magdalena Burnat-Mikosz, partner w Deloitte. Mają trzech synów.

46-letni dyrektor firmy doradczej Deloitte, wiceprezes Aeroklubu Warszawskiego z rocznym stażem został wczoraj członkiem rady nadzorczej Polskich Linii Lotniczych LOT i pełniącym oobowiązki prezesa zarządu. Posadę prezesa ma już raczej w rękawie. Gdyby tak się stało, byłby pierwszym od czterech lat szefem naszego narodowego przewoźnika, który chociaż trochę jest związany z lotnictwem.

Na razie jednak nadal pracuje w warszawskim oddziale Deloitte. Prywatnie przyznaje, że lotnictwo zawsze go fascynowało. Ubolewa, że brak czasu nie pozwolił mu dokończyć wszystkich wymaganych kursów niezbędnych do zdobycia licencji pilota. Latać uczy się od 2001 roku.

Reklama
Opinie Ekonomiczne
André Mierzwa: Jak Francja leczy swoją służbę zdrowia
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Zwycięstwo na punkty
Opinie Ekonomiczne
Marek Kutarba: Czołgi K2: sukces po długich negocjacjach?
Opinie Ekonomiczne
Kolejnej szansy nie będzie. Jak Polska przespała prezydencję w Unii
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Karuzela z prezesami zwolniła. Na chwilę?
Reklama
Reklama