Szef nowej generacji

Andrew Witty, prezes koncernu GlaxoSmithKline. W ciągu roku kierowania firmą musiał stawić czoła głębokiemu kryzysowi. Na razie wszystko wskazuje, że wychodzi z tego obronną ręką

Publikacja: 21.04.2009 03:48

Andrew Witty pracuje w GSK od 24 lat

Andrew Witty pracuje w GSK od 24 lat

Foto: Archiwum

Brytyjczyk kieruje drugim koncernem farmaceutycznym świata od 21 maja ubiegłego roku. W tym czasie zdążył już zszokować branżę, kiedy w lutym 2009 r. ogłosił, że GSK drastycznie zetnie ceny swoich leków w krajach najbiedniejszych, aby zwiększyć ich dostępność. Poszedł nawet dalej, ogłaszając, że kierowany przez niego koncern może podzielić się wiedzą na temat swoich preparatów chronionych patentami, co może ułatwić tworzenie nowych leków. – Zobowiązaniem firm farmaceutycznych jest pomoc biednym w zdobyciu odpowiedniej opieki – stwierdził.

Taka strategia ma też swoje głębokie uzasadnienie biznesowe. Dekoniunktura związana z globalnym kryzysem znacząco utrudniła rozwijanie działalności na rozwiniętych rynkach, zwłaszcza w USA. Witty mnoży więc transakcje kupna praw do handlu lekami w krajach Azji, Afryki i Ameryki Łacińskiej, ponieważ zgodnie z prognozami wschodzące rynki będą stanowić 40 proc. światowego wzrostu rynku leków w 2020 r.

Jest symbolem nowej generacji szefów. Branżowa witryna internetowa FiercePharma określa go tak: „To młody człowiek, więc ma luksus planowania długofalowej strategii. To człowiek z własną wizją, który potrafi motywować do działania innych. Zwraca uwagę na najdrobniejsze szczegóły, ale nie jest fanatykiem kontroli”.

Ostatnio jego uwaga skupiała się także na przejęciu amerykańskiego producenta preparatów dermatologicznych Stiefel. Transakcję udało się właśnie sfinalizować – GSK zapłaci gotówką 2,9 mld dol., przejmie 400 mln dol. długu i dopłaci 300 mln zależnie od wyników firmy z Florydy. Stiefel Laboratories osiągała do tej pory ok. miliarda dolarów rocznych obrotów.

Andrew Witty (rocznik 1964) przejął stery GSK po Francuzie Jean-Pierre Garnierze (odszedł na emeryturę). Witty związał się z firmą w 1985 r., pracował jako jej przedstawiciel w Azji, Afryce, Europie i w Stanach Zjednoczonych, a od 2003 r. kierował działem leków w Europie. Ukończył ekonomię na Uniwersytecie w Nottingham.

Kierowanie GSK zaczął od słuchania. Potem przystąpił do realizacji strategii złożonej z trzech elementów: odejście od stawiania na nieliczne szlagiery rynkowe, postawienie na leki bez recepty oraz ustalanie z największymi klientami, na jakie produkty wyłożyliby pieniądze. Chciał też rozkręcić sprzedaż preparatów brytyjskiego koncernu na rynkach wschodzących, gdzie możliwości rozwoju są znacznie większe od bardziej nasyconych i konkurencyjnych rynków Zachodu. Jego strategia jak na razie okazuje się słuszna.

Andrew Witty jest żonaty, ma dwójkę dzieci. Uprawia jogging i lubi grać w tenisa. Jako kibic najchętniej ogląda mecze krykieta i rugby.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację