Od pewnego czasu widać jednak, że tak się nie stanie. Jeszcze raz potwierdziła się więc stara prawda – to, co najpierw dzieje się za oceanem, a za jakiś czas na zachodzie Europy, zdarza się i w Polsce. Widać to najlepiej po analizie miejsc, które dominują na mapie polskiego bezrobocia.
Są na niej takie miejscowości, które w ostatnich latach przyciągnęły zagranicznych inwestorów, a dziś – z powodu kurczących się zamówień – przeżywają kłopoty. Są też takie, do których wracają Polacy tracący pracę na Zachodzie. Ale są i takie, które nie radziły sobie także w czasach gospodarczej prosperity. Jak pokazuje choćby przykład Rawicza, decyzja o zamknięciu firmy i likwidacji miejsc pracy (choć z ekonomicznego punktu widzenia pewnie uzasadniona) niesie ze sobą olbrzymie konsekwencje społeczne.
Niektórzy obecne kłopoty na rynku pracy porównują do sytuacji z początku tej dekady, gdy stopa bezrobocia przekraczała w Polsce 20 proc. Ale od razu trzeba powiedzieć, że dziś sytuacja jest inna. Wtedy nie mieliśmy szansy, by lepiej poradzić sobie z tym problemem. Nie mieliśmy środków z Unii, które dziś są niczym wędka. Trzeba tylko z niej skorzystać. Potwierdzają to liczne przykłady otwieranych nowych biznesów.
Byłoby więc dobrze, gdyby rząd w ramach pakietu antykryzysowego chciał pomagać nie tylko tym firmom, które znalazły się w kłopotach. Prewencja z reguły się opłaca.
[ramka][link=http://blog.rp.pl/blog/2009/05/28/pawel-czurylo-szans-trzeba-szukac-takze-w-kryzysie/]Skomentuj[/link][/ramka]