Informacje tajne przez poufne w nadwiślańskim wydaniu

Polski rynek kapitałowy wciąż jest w fazie tworzenia i cały czas brakuje na nim odpowiednich standardów postępowania. Dopóki one nie powstaną, wokół wielu spraw będą narastały kontrowersje.

Publikacja: 25.07.2009 03:37

Andrzej Błachut, szef rynków wschodzących w banku Julius Baer w Zurichu

Andrzej Błachut, szef rynków wschodzących w banku Julius Baer w Zurichu

Foto: Rzeczpospolita

Red

Co zrobić ma aktywny analityk giełdowy czy zarządzający funduszami inwestycyjnymi, który odwiedza giełdowe spółki, jest z nimi w bieżącym kontakcie – gdzie w tym wypadku jest granica między informacją poufną a dociekliwością zarządzającego?

Co w przypadku, gdy dziennikarz ma dostęp do informacji poufnej i dzwoni po komentarz do zarządzającego, pytając go o zdanie. Czy osoba podejmująca decyzje inwestycyjne może po takim telefonie kupować lub sprzedawać akcje? W momencie gdy dostęp do istotnej informacji ma dziennikarz lub analityk jest to już informacja publiczna czy wciąż poufna?

Pomijając ostatnią sprawę związaną z wykorzystaniem informacji poufnej w przypadku handlu akcjami PGNiG, o której poinformowała „Rz”. Jak ma rozumować zarządzający, jeżeli dzwoni do niego analityk (bez wymieniania źródła swoich informacji) i zacznie opowiadać, że właśnie zrobił korektę prognoz wyników finansowych i wychodzi mu, iż dana spółka powinna zarobić 100 mln zł mniej od prognoz rynkowych. Skąd osoba podejmująca w takim przypadku decyzje o sprzedaży akcji ma się domyślić, że podstawą tych korekt jest precyzyjna informacja ze spółki, a nie wyliczenia analityka. Popadamy tutaj w paranoję.

Poza funduszem akcji Europy Centralnej zarządzam też funduszem spółek afrykańskich i na moim „radarze” jest ponad 1000 firm. Nie mam takiej fizycznej możliwości, abym po każdym telefonie analityka sprawdzał w spółkach, czy uzyskane informacje są publicznie znane.

Moim zdaniem ważniejsza od całej sprawy jest kwestia uregulowania kontaktu spółki z inwestorami. Rozwiązaniem mogłoby być komunikowanie się spółek jedynie poprzez rozbudowane konferencje dla inwestorów, z których informacje powinny być niezwłocznie upubliczniane. Bo jeśli ktoś bardzo restrykcyjnie popatrzy na obecne standardy, to również w nich może się dopatrzyć złamania prawa. Często po publikacji oficjalnych wyników zarząd organizuje telekonferencje dla wybranych dużych inwestorów, na których podawane są istotne informacje o spółce, o których nie przeczytamy następnego dnia w gazetach czy raportach bieżących. Czy to też są informacje poufne?

[i]Andrzej Błachut, szef rynków wschodzących w banku Julius Baer w Zurichu [/i]

Co zrobić ma aktywny analityk giełdowy czy zarządzający funduszami inwestycyjnymi, który odwiedza giełdowe spółki, jest z nimi w bieżącym kontakcie – gdzie w tym wypadku jest granica między informacją poufną a dociekliwością zarządzającego?

Co w przypadku, gdy dziennikarz ma dostęp do informacji poufnej i dzwoni po komentarz do zarządzającego, pytając go o zdanie. Czy osoba podejmująca decyzje inwestycyjne może po takim telefonie kupować lub sprzedawać akcje? W momencie gdy dostęp do istotnej informacji ma dziennikarz lub analityk jest to już informacja publiczna czy wciąż poufna?

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację