A jednak prywatyzacja

- Prywatyzacja poprzez giełdę zazwyczaj spotyka się z pozytywnym odbiorem przez inwestorów - pisze Piotr Kwieciński, dyrektor Departamentu Zarządzania Aktywami Axa Życie

Publikacja: 29.07.2009 05:53

W czerwcu na debiucie Bogdanki – kolejnej spółki Skarbu Państwa – inwestorzy mogli zarobić 17 proc. Obawy o to, że w okresie kryzysu nie znajdą się chętni na akcje, nie sprawdziły się, co może skutecznie przekonać rząd do prywatyzacji kolejnych firm w najbliższym czasie. Wraz z poprawą koniunktury na giełdach światowych i GPW możliwości są coraz większe. Zachętą dla rządu może być możliwość uzyskania atrakcyjnej ceny (silny wzrost doprowadził wyceny na GPW do średnich poziomów) oraz wyraźne ożywienie popytu.

Istotne jest to, że rośnie przyzwolenie Polaków na prywatyzację. Badania opinii wskazują, że dziura budżetowa, a przez to groźba wzrostu podatków i składki na emeryturę, sprawiły, iż prywatyzacja postrzegana jest jako skuteczny sposób finansowania deficytu.

Opór wobec prywatyzacji widać głównie ze strony związkowej. Pracownicy KGHM czy stoczni boją się niepaństwowego nadzorcy. Nic w tym dziwnego. Działania prywatnego właściciela w pierwszym rzędzie nakierowane są na racjonalizację zatrudnienia i cięcie kosztów. Lata kolejnych politycznych zarządów, ochrona zatrudnienia oraz wszelkie działania pomocowe osłabiły skutecznie zdolność konkurowania spółek Skarbu Państwa w warunkach wolnorynkowych. Nie jest tajemnicą, że spółki Skarbu Państwa utrzymują rzeszę nierentownych stanowisk czy niekompetentnych osób, które w razie utraty pracy będą miały problem ze znalezieniem podobnie dobrej posady.

Należy pogodzić się z tym, że administracja rządowa nie jest ekspertem w każdej dziedzinie: ma problemy z efektywnym wyborem zarządów dla spółek działających w wielu branżach, a także z nadzorowaniem ich działań. Nie ma też zbyt dużego uzasadnienia dla utrzymywania przez Skarb Państwa tzw. resztówek, tj. udziałów niedających realnego wpływu na zarządzanie firmami.

Konkurencja ze strony prywatnych firm z roku na rok rośnie, do czego przyczynia się rozwój sektora prywatnego, funkcjonowanie w ramach UE czy globalizacja. Dla przykładu PZU zmniejszył udział w rynku z 64 proc. w 2002 r. do 53 proc. obecnie. Podobnie PKO BP na rynku kredytów i depozytów detalicznych zmniejszył swój udział z 28 proc. w 2000 r. do odpowiednio 24 proc. i 21 proc. obecnie.

Udziały Skarbu Państwa relatywnie tracą na wartości. Zatem odkładanie prywatyzacji nie zawsze ma sens ekonomiczny.

W czerwcu na debiucie Bogdanki – kolejnej spółki Skarbu Państwa – inwestorzy mogli zarobić 17 proc. Obawy o to, że w okresie kryzysu nie znajdą się chętni na akcje, nie sprawdziły się, co może skutecznie przekonać rząd do prywatyzacji kolejnych firm w najbliższym czasie. Wraz z poprawą koniunktury na giełdach światowych i GPW możliwości są coraz większe. Zachętą dla rządu może być możliwość uzyskania atrakcyjnej ceny (silny wzrost doprowadził wyceny na GPW do średnich poziomów) oraz wyraźne ożywienie popytu.

Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: To nie są wybory prezydenckie
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Wojna orła ze smokiem
Opinie Ekonomiczne
Dr Mateusz Chołodecki: Czy można skutecznie regulować rynki cyfrowe
Opinie Ekonomiczne
Marcin Piasecki: Marzenie stanie się potrzebą
Opinie Ekonomiczne
Maciej Miłosz: Król jest nagi. Przynajmniej ten zbrojeniowy