Reklama

Dług publiczny: dlaczego nie będzie zmiany progów

- Rząd podczas sejmowych prac wycofał się z ważnych zmian systemowych. Powód – zła sytuacja budżetu - pisze Maciej Reluga, główny ekonomista Banku Zachodniego WBK

Publikacja: 03.08.2009 02:10

Dług publiczny: dlaczego nie będzie zmiany progów

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

Red

Niecały rok temu, w ramach prac nad zmianami ustawy o finansach publicznych, ze strony Ministerstwa Finansów padła propozycja, aby zaostrzyć progi ostrożnościowe dotyczące relacji długu publicznego do produktu krajowego brutto. Dotychczas w ustawie o finansach publicznych zawarte były trzy progi: 50, 55 i 60 proc. PKB (ten ostatni również w konstytucji).

Przekroczenie każdego z nich oznaczało określone konsekwencje przy planowaniu budżetu na kolejny rok. Nowa propozycja zakładała wprowadzenie nowych progów na poziomie 47 i 52 proc. PKB. Przy przekroczeniu pierwszego planowany deficyt budżetu na kolejny rok nie mógłby być większy niż zawarty w ustawie budżetowej z roku bieżącego. Natomiast gdyby relacja długu publicznego do PKB wyniosła od 52 do 55 proc. PKB, to planowany deficyt budżetu państwa musiałby zapewnić, że relacja długu Skarbu Państwa do PKB przewidywana na koniec roku budżetowego musiałaby się obniżyć. Ponadto nie można byłoby planować nowych inwestycji o okresie realizacji dłuższym niż dwa lata, o wartości powyżej pół miliarda złotych. W zamierzeniu resortu zawartym w ustawie przekroczenie kolejnych progów (55 i 60 proc.) wiązałoby się z dodatkowymi obostrzeniami, włączając w to na przykład zablokowanie wzrostu wynagrodzeń pracowników sfery budżetowej.

Zaproponowane zmiany oznaczały więc, że przy niższym poziomie długu publicznego w stosunku do produktu krajowego brutto rząd byłby zmuszony wprowadzać prawdopodobnie bolesne i niepopularne narzędzia w finansach publicznych. Jak rozumiem, propozycja ministerstwa została poprzedzona dogłębnymi analizami. Dość powiedzieć, że w sierpniu ubiegłego roku podczas konferencji prasowej minister finansów powiedział, iż z tego tytułu początkowo oszczędności wyniosą 500 milionów złotych, a później będą nawet wyższe.

O ile ta skala oszczędności była trudna do zweryfikowania, o tyle jednak proponowane zmiany były oceniane pozytywnie. Wydawało się, że stopniowe zwiększanie obostrzeń dla rządu przy uchwalaniu projektów budżetowych po przekroczeniu kolejnych progów będzie działało mobilizująco i może przyspieszyć działania po stronie weryfikacji i redukcji wydatków.

Tymczasem lektura lipcowych druków sejmowych wprawia w duże zdziwienie. Okazuje się bowiem, że propozycje te zostały wycofane. Przed trzecim czytaniem na wniosek posła Zbigniewa Chlebowskiego (zapewne za aprobatą Ministerstwa Finansów) Komisja Finansów Publicznych zaproponowała powrót do starej wersji, a Sejm to zaakceptował. Wydaje mi się, że wycofanie się z powyższych propozycji, które według resortu miały „zwiększyć wiarygodność rządu polskiego jako dłużnika i wpłynąć na koszty obsługi zadłużenia”, powinno zostać jakoś uzasadnione.

Reklama
Reklama

Być może powodem było to, że ryzyko przekroczenia poziomu 52 proc. długu publicznego do PKB istnieje już w tym roku, co oznaczałoby restrykcje dla budżetu przygotowywanego na rok 2011.

Niecały rok temu, w ramach prac nad zmianami ustawy o finansach publicznych, ze strony Ministerstwa Finansów padła propozycja, aby zaostrzyć progi ostrożnościowe dotyczące relacji długu publicznego do produktu krajowego brutto. Dotychczas w ustawie o finansach publicznych zawarte były trzy progi: 50, 55 i 60 proc. PKB (ten ostatni również w konstytucji).

Przekroczenie każdego z nich oznaczało określone konsekwencje przy planowaniu budżetu na kolejny rok. Nowa propozycja zakładała wprowadzenie nowych progów na poziomie 47 i 52 proc. PKB. Przy przekroczeniu pierwszego planowany deficyt budżetu na kolejny rok nie mógłby być większy niż zawarty w ustawie budżetowej z roku bieżącego. Natomiast gdyby relacja długu publicznego do PKB wyniosła od 52 do 55 proc. PKB, to planowany deficyt budżetu państwa musiałby zapewnić, że relacja długu Skarbu Państwa do PKB przewidywana na koniec roku budżetowego musiałaby się obniżyć. Ponadto nie można byłoby planować nowych inwestycji o okresie realizacji dłuższym niż dwa lata, o wartości powyżej pół miliarda złotych. W zamierzeniu resortu zawartym w ustawie przekroczenie kolejnych progów (55 i 60 proc.) wiązałoby się z dodatkowymi obostrzeniami, włączając w to na przykład zablokowanie wzrostu wynagrodzeń pracowników sfery budżetowej.

Reklama
Opinie Ekonomiczne
Małgorzata Zaleska: NBP – kierunki zmian
Materiał Promocyjny
UltraGrip Performance 3 wyznacza nowy standard w swojej klasie
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Śpiący gigant, który się nie budzi
Opinie Ekonomiczne
Grodziewicz, Bombczyński: Przepisy, które budzą emocje i generują ryzyka
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Halesiak: Strategiczne wizje i przemilczane kompromisy
Materiał Promocyjny
Raport o polskim rynku dostaw poza domem
Opinie Ekonomiczne
Roguski: Przyszłość mieszkaniówki. Państwa-miasta i pułapka domów za 1 zł
Materiał Promocyjny
Manager w erze AI – strategia, narzędzia, kompetencje AI
Reklama
Reklama