Do zarządu Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej przyszedł na początku ubiegłego roku z Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju. Polecił go prof. Tomasz Żylicz, dobry znajomy prof. Macieja Nowickiego, ministra środowiska.
Jan Rączka jest doktorem nauk ekonomicznych Uniwersytetu Warszawskiego, gdzie pracował razem z prof. Żyliczem. Jest także członkiem Warszawskiego Ośrodka Ekonomii Ekologicznej. W latach 1993 – 1995 pracował w Fundacji Batorego, uczestniczył w wielu projektach i raportach związanych z ochroną środowiska jako ekspert, konsultant i autor.
O jego wyborze na prezesa NFOŚiGW zdecydowało jednak głównie jego doświadczenie bankowe. Jako przedstawiciel EBOR uczestniczył w inicjatywie JASPERS, czyli pomocy we wspieraniu projektów unijnych dla europejskich regionów.
Prof. Nowicki szukał na stanowisko prezesa NFOŚiGW kogoś, kto unowocześni system wydawania pieniędzy na ekologię. NFOŚiGW miał skostniałe struktury i procedury przyznawania dotacji w porównaniu np. z Ekofunduszem. Nowicki, który przez lata odpowiadał w Ekofunduszu za wydawanie pieniędzy z konwersji długu zagranicznego na ochronę środowiska w Polsce, chciał przekształcić NFOŚiG w równie prężną instytucję.
Jan Rączka konsekwentnie realizuje tę strategię. Jedną z pierwszych rzeczy, którą zrobił na stanowisku prezesa, jest wycofanie się niemal całkowicie z udzielania dotacji i skierowanie pieniędzy z opłat środowiskowych na pożyczki. W ubiegłym roku po raz ostatni przeprowadzono nabór wniosków o dotacje na odnawialne źródła energii, od tego roku fundusz udziela tylko pożyczek na ten cel, bo ma to stanowić lepszą dźwignię finansową.