To Kot Przybora stoi za pamiętnym hasłem „Mariola ma oczy Okocim spojrzeniu”, a założona przez niego i Iwo Zaniewskiego agencja reklamowa PZL – chociażby za „No to Frugo” i całą pamiętną kampanią napojów, w której młodzi ludzie strzelali pestkami owoców.
W ostatnich latach PZL zrobiła m.in. reklamę piwa, w której wynurzające się z puszczy żubry mruczały motyw z piosenki „Nim wstanie dzień”, potem w kampanii Polkomtelu rozbawiali Polaków skeczami Kabaretu Mumio.
W branży reklamowej Przybory i Zaniewskiego nikomu przedstawiać nie trzeba. PZL działa od dziesięciu lat. Wcześniej obaj pracowali w sieciowej agencji Grey. Przez lata udowadniali, że chcą robić reklamy po swojemu, bez oglądania się na innych. Eksperymentowali, ale udawało im się przekonywać klientów. Dzięki temu w reklamie nie było sztampowo, choć PZL nie osiąga tego bez wysiłku.
– To straszna męka tłumaczyć klientom podstawowe rzeczy. Trudno przekonuje się ich do naszych pomysłów. Wolą wybierać proste, mało kreatywne rozwiązania, z którymi z kolei my nie możemy się zgodzić. Gdy więc jedna propozycja zostaje odrzucona lub zdeformowana, wymyślamy następną, i następną. Kiedyś w przypadku jednego klienta próbowaliśmy 15 razy! – opowiadał Zaniewski w wywiadzie dla „Press”.
Przyborze i Zaniewskiemu wiele udaje się zapewne dzięki temu, że są nietuzinkowi. Daleko im do ludzi korporacji. 51-letni Iwo Zaniewski, syn Xymeny Zaniewskiej, znanej scenografki, jest erudytą, dużo czasu poświęca pozareklamowej pasji: malarstwu (skończył warszawską ASP). Kot Przybora, syn Jeremiego (współtwórcy Kabaretu Starszych Panów) mocniej udziela się w reklamowym świecie. Studiował w Instytucie Lingwistyki Stosowanej i Instytucie Anglistyki UW, a dziś jest członkiem zarządu Stowarzyszenia Komunikacji Marketingowej SAR, prezesem Klubu Twórców Reklamy i prezesem PZL. Ma świetny słuch. Wraz z Grzegorzem Turnauem zaśpiewał zresztą piosenkę „Przeprowadzka” na albumie poświęconym twórczości swojego ojca.