Nie gramy na złotym

Alex Dibelius, dyrektor zarządzający Goldman Sachs o szansach na dalsze umocnienie polskiej waluty w rozmowie z Konradem Krasuskim i Jakubem Kuraszem

Publikacja: 12.11.2009 02:47

Nie gramy na złotym

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

[b]'Rz":[/b] Polskiego ministra skarbu czeka dość trudny czas. Musi prywatyzować firmy z uwagi na problemy budżetu. Sądzi pan, że to dobry czas na sprzedaż majątku państwowego?

[b] Alex Dibelius:[/b] Istotnie, praca, jaką wykonuje minister Aleksander Grad, jest dosyć trudna. Każda próba prywatyzacji przy słabej koniunkturze nie jest prosta. Ale wierzę w to, że prywatyzacja rozwija gospodarkę. Rzeczywiście, w ostatnim okresie, z uwagi na stan rynków kapitałowych, niełatwo jest sprzedać akcje po cenie, jaką zakładało się osiągnąć. Niemniej, poprawa efektywności, jaka wystąpi w firmach dzięki ich sprywatyzowaniu, w dłuższym okresie przyniesie dobre wyniki. Procesy te nie powinny zostać zatrzymane. My byliśmy doradcą dla Polskiej Grupy Energetycznej. Zamknięcie oferty pokazało, że podjęliśmy z resortem skarbu dobrą decyzję, aby wpierw wstrzymać sprzedaż akcji, ale potem już z nią nie czekać. To była dobra decyzja.

[b]Planowany na przyszły rok debiut PZU będzie też sukcesem?[/b]

To doskonała firma, która pod obecnym zarządem zrobiła duże postępy – szczególnie jeżeli chodzi o rozwiązanie konfliktu z Eureko. Jej debiut pozwoli zwiększyć płynność na warszawskiej giełdzie.

[wyimek]Koniunktura w Polsce zależy od sytuacji u sąsiadów. Dlatego wzrost PKB w 2010 r. nie będzie zbyt silny[/wyimek]

[b]A czy nadal waszym doradcą w Polsce jest były premier Kazimierz Marcinkiewicz? Czy pan Marcinkiewicz jest bardziej celebrytą czy biznesmenem? Jaki jest powód przedłużenia z nim kontraktu na kolejny rok?[/b]

Nie komentujemy kontraktów z naszymi doradcami.

[b]Kilka miesięcy temu mówił pan, że jesteśmy wciąż na początku kryzysu. Coś się zmieniło?[/b]

Wszystko zależy od tego, jaki typ kryzysu mamy na myśli. Jeżeli spojrzymy na rynki kapitałowe, wydaje się, że w tym momencie wydostają się one z załamania. Giełdy wyraźnie odrabiają straty. Ale jeżeli spojrzeć na realną gospodarkę – wciąż widać trudności, które mogą napotkać firmy. Ale obserwujemy już odbicie od dna. Gospodarka się odradza.

[b]Osiągnęliśmy dno i teraz szybko się od niego odbijemy?[/b]

Szybkie odbicie raczej nie jest realne. Gospodarka będzie się odradzała powoli. Sektor finansowy w Europie i w USA nie pozbył się wszystkich problemów. Na rynku jest spora ilość aktywów, które nie są wyceniane na podstawie ceny rynkowej i w przyszłości banki będą zmuszone podnosić swoje kapitały. Możliwe straty i problemy z tym związane jeszcze się nie zakończyły.

[b]Czy jest ryzyko, że znów czeka nas załamanie?[/b]

Gdybym wiedział na pewno, nie siedziałbym tutaj... Dzięki pomocy rządowej i poluzowaniu polityki monetarnej rynki mogły się znowu rozwijać. Za pewien czas banki centralne zdadzą sobie sprawę, że nie mogą prowadzić takiej polityki wiecznie. Zdecydują się więc na podniesienie stóp. Pozostaje tylko pytanie, jak mocno rynki zareagują na ten ruch. Nikt nie sądzi, że stanie się to za kilka miesięcy, ale chwila, w której gospodarka zacznie wyraźnie się odradzać, będzie też momentem zakończenia łagodnej polityki monetarnej.

I ten właśnie moment będzie krytyczny. Możemy się spodziewać, że odbudowa rynku kapitałowego wyraźnie wówczas spowolni. Teraz w istocie nie mamy do czynienia z inflacją, mamy bardzo niskie stopy procentowe. Rynek kapitałowy z tego korzysta. W portfelach jest dużo pieniędzy, które mogą być zainwestowane w sektor przedsiębiorstw.

[b]Kto ma te pieniądze?[/b]

To pieniądze należące do instytucji finansowych, wycofane z rynku w czasie kryzysu, zaparkowane w funduszach pieniężnych lub obligacjach o niskim ryzyku. Teraz kiedy stopy procentowe poszły w dół, zyski są niskie i pieniądze ponownie są inwestowane. To przyczyniło się do odrodzenia rynków kapitałowych.

[b]Jak będzie się rozwijać polska gospodarka w 2010 r.?[/b]

Są spore różnice między gospodarkami różnych krajów. Nasze prognozy wskazują na wzrost PKB w Chinach o około 11,9 proc. i Chiny nadal będą silnikiem napędowym gospodarki globalnej. W Europie i USA wzrost może wynieść około 1,5 proc. Polska – to wciąż znak zapytania. Ale wasza gospodarka dobrze poradziła sobie w ostatnim czasie. System finansowy okazał się stabilny. Teraz koniunktura w Polsce zależy od sytuacji w sąsiednich krajach. Dlatego przyszłoroczny wzrost nie będzie zbyt silny.

[b]Czy przewidujecie duże wahania kursowe w przypadku złotego?[/b]

Mówiłem już w marcu, że nie spekulujemy złotym. Nie przedstawiamy też prognoz walutowych. Jesteście krajem, który dobrze poradził sobie podczas kryzysu. Złoty powinien się wzmacniać, aż do momentu, kiedy objawią się problemy z bezrobociem i deficytem budżetu. Wtedy być może polska waluta znowu straci na wartości.

[b]A jak będzie wyglądał sektor finansowy po kryzysie? Szef Goldman Sachs Lloyd Blankfein napisał w „Financial Times”, że to, co się stało, powinno wymusić na instytucjach finansowych i nadzorujących większą transparentność. Co miał na myśli?[/b]

Blankfein mówi: jednym z problemów w czasie kryzysu było to, że nikt nie wiedział, jaka jest wartość aktywów. Goldman Sachs mocno wierzy w wycenę rynkową. To regularne porównywanie pozycji bilansu z notowaniami rynku. To przyczynia się do transparentności. Codziennie wszyscy wiemy, co mamy po stronie aktywów. Blankfein sądzi, że przejrzystość jest możliwa, kiedy wiadomo, jaka jest wartość aktywów posiadanych przez różne instytucje finansowe. Przed upadkiem Lehman Brothers spora część instytucji finansowej utrzymywała aktywa poza bilansem, w specjalnych podmiotach inwestycyjnych. Zastanawiamy się dziś, jak to możliwe, że znaczne ilości aktywów księgowane były poza firmą. Wszyscy uświadomili sobie, że z afery Enronu powinniśmy byli wyciągnąć wnioski i wiedzieć, że rachunkowość pozabilansowa nie zwiększa przejrzystości. Wnioski wyciągnięte z tej afery były jednak mizerne.

[b]Pracownikom Goldman Sachs w ramach tegorocznych bonusów zostanie wypłacona równo- wartość 23 mld dol. w akcjach. To całkiem przyzwoita suma…[/b]

Decydujemy o ruchomej części wynagrodzenia naszych pracowników na koniec roku, czyli w tym wypadku do 31 grudnia 2009 r. Zatem wszelkie wymieniane liczby to czysta spekulacja. Wynagrodzenie nie może prowadzić do bardziej ryzykownych operacji biznesowych i dlatego nasi pracownicy otrzymują większą część bonusów w postaci akcji – nie mogą ich od razu sprzedać. Dopiero po trzech latach mogą sprzedać 33 proc. tych akcji, rok później – kolejne 30 proc. i tak dalej. Akcje przyznane im w 2009 r. będą mogły być sprzedane najwcześniej pod koniec 2012 r. Większość spośród członków ścisłego kierownictwa firmy nie może sprzedać przeważającej części posiadanych akcji przed przejściem na emeryturę. Ważne jest to, aby pracownicy byli odpowiednio wynagradzani, gdy firma zarabia przyzwoite pieniądze – jednak w trudniejszych latach nie otrzymują wysokich bonusów. W ubiegłym roku, gdy Goldman Sachs miał przychody ponad 2 mld dol., prezes Blankfein i większość spośród najwyższego kierownictwa nie otrzymali bonusów. Nasza polityka wynagradzania pracowników jest bardzo czytelna i zgodna z sugestiami szczytu G20 w Pittsburghu.

[ramka][srodtytul]CV[/srodtytul]

Alex Dibelius jest odpowiedzialny za działania banku w Niemczech, Austrii, Rosji oraz w Europie Środkowej i Wschodniej. Pracuje w Goldman Sachs od 1992 r., wcześniej był m.in. partnerem w McKinsey & Co. Absolwent Uniwersytetu w Monachium. Godman Sachs to jeden z ostatnich największych banków inwestycyjnych na świecie. Działa od 1869 r. Doradza największym firmom, rządom na świecie. W lutym 2009 r. bank poinformował, że kończy ze spekulacją obliczoną na spadek wartości złotego.[/ramka]

[b]'Rz":[/b] Polskiego ministra skarbu czeka dość trudny czas. Musi prywatyzować firmy z uwagi na problemy budżetu. Sądzi pan, że to dobry czas na sprzedaż majątku państwowego?

[b] Alex Dibelius:[/b] Istotnie, praca, jaką wykonuje minister Aleksander Grad, jest dosyć trudna. Każda próba prywatyzacji przy słabej koniunkturze nie jest prosta. Ale wierzę w to, że prywatyzacja rozwija gospodarkę. Rzeczywiście, w ostatnim okresie, z uwagi na stan rynków kapitałowych, niełatwo jest sprzedać akcje po cenie, jaką zakładało się osiągnąć. Niemniej, poprawa efektywności, jaka wystąpi w firmach dzięki ich sprywatyzowaniu, w dłuższym okresie przyniesie dobre wyniki. Procesy te nie powinny zostać zatrzymane. My byliśmy doradcą dla Polskiej Grupy Energetycznej. Zamknięcie oferty pokazało, że podjęliśmy z resortem skarbu dobrą decyzję, aby wpierw wstrzymać sprzedaż akcji, ale potem już z nią nie czekać. To była dobra decyzja.

Pozostało 88% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację