Lekcja dla Apple’a, lekcja od Apple’a

- Kryzys zaufania może szybko i boleśnie odczuć każda firma. W ostatnich dniach przekonał się o tym Apple i pokazał, jak można próbować wyjść z kłopotów - pisze Tomasz Świderek, publicysta ekonomiczny

Publikacja: 19.07.2010 02:33

Apple przyzwyczaił, że każdy jego produkt jest sukcesem, co przekłada się na wzrost zysków i cen akcji spółki. Tymczasem wprowadzony na rynek 24 czerwca iPhone 4, telefon komórkowy Apple’a, od samego początku był krytykowany za problemy z zasięgiem.

Apple i jego charyzmatyczny prezes Steve Jobs początkowo bagatelizowali problem. Jobs twierdził, że telefon traci zasięg, bo klienci go nieprawidłowo trzymają. A media coraz głębiej drążyły temat.

Narastający kryzys zaufania do iPhone’a 4 powoli znajdował odbicie w cenach akcji Apple’a. Inwestorzy zaczęli się bać, że niezadowoleni klienci odwrócą się od produktów firmy, co w kolejnych kwartałach uderzy w jej wyniki.

Po dwóch tygodniach od rozpoczęcia sprzedaży telefonu cena akcji spadła o 5,8 proc., podczas gdy indeks rynku Nasdaq, na którym notowane są papiery spółki, stracił 2,9 proc.

Mleko rozlało się w ubiegły poniedziałek, gdy wpływowy magazyn konsumencki „Consumer Reports” ogłosił, że nie poleca kupowania tego telefonu. Pojawiły się opinie, że Apple może wycofać iPhone’a 4 z rynku.

13 lipca kryzys zaufania osiągnął apogeum. Na rosnącym rynku kurs akcji Apple’a wyraźnie spadł. Dzień później spółka ogłosiła, że w piątek na konferencji prasowej zajmie stanowisko.

Konferencja była popisem PR. Wszystkie giełdowe firmy powinny przeanalizować jej przebieg. Steve Jobs przyznał, że problem jest, ale go minimalizował. Wykazywał, że podobne kłopoty mają smartfony innych producentów. Podkreślał, że iPhone 4 to najlepszy smartfone na świecie. Ogłosił doraźne rozwiązanie – Apple będzie rozdawał specjalne gumowe pokrowce, a ci, którzy są niezadowoleni z telefonu, mogą go zwrócić. Jobs przeprosił klientów za kłopoty. Powiedział, że Apple zależy na długoterminowych akcjonariuszach. Oświadczył, że tych, którzy sprzedają akcje po tym, jak staniały o 5 dolarów, przepraszać nie będzie.

Piątkowa sesja nie odpowiedziała na pytanie, czy działania Apple’a przywrócą pełne zaufanie inwestorów do spółki. Na początku dnia akcje Apple’a taniały w ślad za spadkiem indeksu Nasdaq. Gdy Jobs zaczął swoje wystąpienie, kurs wbrew rynkowi zaczął odrabiać straty, a pod koniec konferencji był wyżej niż w czwartek na zamknięcie. Zapału do kupowania nie starczyło na długo. Ostatecznie kurs akcji Apple’a spadł, ale mniej niż indeks Nasdaq.

Ten tydzień przyniesie nowe emocje akcjonariuszom Apple’a. Jutro spółka poda wyniki kwartalne. To, jak inwestorzy zareagują na raport, będzie kolejnym sprawdzianem, jak rynek odebrał piątkowe działania kryzysowe spółki.

[i]autor jest publicystą ekonomicznym[/i]

Apple przyzwyczaił, że każdy jego produkt jest sukcesem, co przekłada się na wzrost zysków i cen akcji spółki. Tymczasem wprowadzony na rynek 24 czerwca iPhone 4, telefon komórkowy Apple’a, od samego początku był krytykowany za problemy z zasięgiem.

Apple i jego charyzmatyczny prezes Steve Jobs początkowo bagatelizowali problem. Jobs twierdził, że telefon traci zasięg, bo klienci go nieprawidłowo trzymają. A media coraz głębiej drążyły temat.

Pozostało 83% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację