Wzrost gospodarki kluczowy dla Polski

Publikacja: 20.10.2010 02:22

Marcin Mróz główny ekonomista Fortis Banku

Marcin Mróz główny ekonomista Fortis Banku

Foto: Rzeczpospolita

Red

Marcin Mróz - główny ekonomista Fortis Banku

Popatrzmy dookoła. Nawet pobieżne zerknięcie na prasę czy telewizję może łatwo doprowadzić do wniosku, że polska gospodarka i rynki finansowe mają się całkiem dobrze.

Jednak do zadań ekonomisty należy zachowanie czujności. Zatem wbrew wszelkim znakom na niebie i ziemi nie można dać się skusić temu, by pogrążyć się w błogostanie samozadowolenia. Przeciwnie, wciąż należy zadawać sobie pytanie, co może pójść źle.

I nie chodzi tu o pokaz taniego czarnowidztwa, ale o analizę czynników ryzyka. Choćby po to, by nie dać się zaskoczyć jak w przypadku ostatniego kryzysu. A obecnie mocno zarysowują się zjawiska, które sprzyjają takim dywagacjom. Ot, choćby to, iż portfel polskich papierów skarbowych w posiadaniu inwestorów zagranicznych osiągnął w lipcu rekordowe 113,5 mld zł, co oznacza, że przez 12 miesięcy skoczył o, bagatela, 41 mld. Urósł nam spory „nawis inwestycyjny” po stronie, częstokroć płochliwych, inwestycji portfelowych.

A wszystko wskazuje, że to nie koniec. Jeśli zły stan gospodarki USA wymusi na Fedzie dalsze wpompowywanie gotówki w system finansowy (co wydaje się całkiem prawdopodobne), to pewnie kolejna transza pieniądza trafi i do nas.

Co może zmienić ten stan rzeczy i zatrzymać napływ kapitału portfelowego? A w ekstremalnym przypadku doprowadzić wręcz do jego ucieczki z polskich rynków finansowych? Jaki czynnik sprawia, że polityka fiskalna (która wydaje się głównym czynnikiem ryzyka nie tylko u nas, ale i w wymiarze globalnym) ma się u nas w kraju w miarę dobrze mimo – ostatnio modnej – negatywnej oceny autochtonicznych recenzentów? I jaki czynnik może sprawić, że ten stan rzeczy diametralnie się zmieni?

Odpowiedź jest prosta – ten czynnik to wzrost gospodarczy. Jeśli nastąpi ostrzejsze hamowanie polskiej gospodarki, oznaczać to będzie, że cały pozytywny sentyment rynkowy pęknąć może jak bańka mydlana. Choćby dlatego, że bez wzrostu fundamenty nie będą już tak piękne, budżet zaś najprawdopodobniej zacznie ekspresowo rozchodzić się w szwach.

Patrzmy z uwagą na dane ze sfery realnej. Dopóki będą dobre, dobra powinna być i sytuacja na krajowym rynku finansowym. Ale jeśli zobaczymy, że gospodarka zwalnia, to zachowajmy czujność. Bo być może będzie to sygnał, że rośnie ryzyko całkiem emocjonującego spektaklu rynkowego.

Marcin Mróz - główny ekonomista Fortis Banku

Popatrzmy dookoła. Nawet pobieżne zerknięcie na prasę czy telewizję może łatwo doprowadzić do wniosku, że polska gospodarka i rynki finansowe mają się całkiem dobrze.

Pozostało 90% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację