Marcin Mróz - główny ekonomista Fortis Banku
Popatrzmy dookoła. Nawet pobieżne zerknięcie na prasę czy telewizję może łatwo doprowadzić do wniosku, że polska gospodarka i rynki finansowe mają się całkiem dobrze.
Jednak do zadań ekonomisty należy zachowanie czujności. Zatem wbrew wszelkim znakom na niebie i ziemi nie można dać się skusić temu, by pogrążyć się w błogostanie samozadowolenia. Przeciwnie, wciąż należy zadawać sobie pytanie, co może pójść źle.
I nie chodzi tu o pokaz taniego czarnowidztwa, ale o analizę czynników ryzyka. Choćby po to, by nie dać się zaskoczyć jak w przypadku ostatniego kryzysu. A obecnie mocno zarysowują się zjawiska, które sprzyjają takim dywagacjom. Ot, choćby to, iż portfel polskich papierów skarbowych w posiadaniu inwestorów zagranicznych osiągnął w lipcu rekordowe 113,5 mld zł, co oznacza, że przez 12 miesięcy skoczył o, bagatela, 41 mld. Urósł nam spory „nawis inwestycyjny” po stronie, częstokroć płochliwych, inwestycji portfelowych.
A wszystko wskazuje, że to nie koniec. Jeśli zły stan gospodarki USA wymusi na Fedzie dalsze wpompowywanie gotówki w system finansowy (co wydaje się całkiem prawdopodobne), to pewnie kolejna transza pieniądza trafi i do nas.