Reklama

Rząd Donalda Tuska szuka sukcesu ws. OFE

W piątek wieczorem polski rząd, a w ślad za nim media ogłosiły zwycięstwo w batalii z Komisją Europejską w sprawie odliczania kosztów reformy emerytalnej od długu publicznego

Aktualizacja: 14.12.2010 19:45 Publikacja: 14.12.2010 19:44

Elżbieta Glapiak

Elżbieta Glapiak

Foto: Rzeczpospolita

Wiceminister finansów Ludwik Kotecki we wszystkich gazetach obwieścił pełny, niczym nieograniczony sukces rządu. Według niego sekretarz generalny KE Jose Manuel Barroso w telefonicznej rozmowie z premierem Donaldem Tuskiem obiecał, że Komisja Europejska się zgodzi, abyśmy licząc zadłużenie, nie uwzględniali kosztów reformy emerytalnej.

W piątek poza Koteckim nikt nie był w stanie potwierdzić informacji. Ale kolejni eksperci mieli coraz więcej wątpliwości, zastanawiając się, czy rzeczywiście Barroso mógł dać taką zgodę. Ustalenia w sprawie konsekwencji zbyt wysokiego długu publicznego zapadają przecież na spotkaniu ministrów finansów krajów Unii. Sam przewodniczący KE takiej władzy nie ma.

Mimo to na fali entuzjazmu pierwsze doniesienia mediów brzmiały równie entuzjastycznie jak przekaz wiceministra Koteckiego. W Internecie pojawiły się tytuły: "Polski rząd wygrał z UE batalię o OFE" – cieszyła się "Gazeta Prawna", a na portalu wyborcza. biz można było przeczytać: "Tusk i Barroso dogadali się w sprawie OFE". Także "Rzeczpospolita" w pierwszym wydaniu powtarzała słowa polityków o sukcesie polskiego rządu, dodając tylko, że rzecznik KE tego nie potwierdza.

Ostatnie sobotnio-niedzielne wydanie "Rz" było jednak bardziej stonowane. Ale "Wyborcza" na czołówce nadal pisała: "Cudowny spadek długu". Tę tezę podtrzymała zresztą także w poniedziałkowym wydaniu. Wtedy, gdy "Rzeczpospolita" wyjaśniła czytelnikom, że dług i deficyt zostają bez zmian. Co więcej, w sobotę na stronach internetowych felietonistka "GW", porównując czołówki obu gazet – swojej i naszej – zgryźliwie komentowała, że przekaz "Rz" jest pełen wątpliwości pomimo takiego sukcesu. "Czy nie możemy się tak po ludzku cieszyć ("my" to znaczy "Rz" – red.), że coś nam się jednak czasem udaje i sytuacja kraju się poprawia, a nie pogarsza? Nawet jak niezbyt lubimy tego premiera i jego ministrów?" – pytała retorycznie Krystyna Naszkowska.

W poniedziałek Komisja Europejska oficjalnie poinformowała, że żadnej zgody nie było, tylko wyrażenie intencji. "Wyborcza" też to zauważyła, ale już nic nie napisała o nieszczerym podejściu "Rz" do sprawy.

Reklama
Reklama

Polskiemu rządowi potrzebny jest sukces. Szuka go więc na różnych polach. Rolą prasy jest jednak weryfikowanie wszystkich słów jego przedstawicieli i patrzenie władzy na ręce. Bez względu na to, jak silna jest potrzeba sukcesu owej władzy.

Wiceminister finansów Ludwik Kotecki we wszystkich gazetach obwieścił pełny, niczym nieograniczony sukces rządu. Według niego sekretarz generalny KE Jose Manuel Barroso w telefonicznej rozmowie z premierem Donaldem Tuskiem obiecał, że Komisja Europejska się zgodzi, abyśmy licząc zadłużenie, nie uwzględniali kosztów reformy emerytalnej.

W piątek poza Koteckim nikt nie był w stanie potwierdzić informacji. Ale kolejni eksperci mieli coraz więcej wątpliwości, zastanawiając się, czy rzeczywiście Barroso mógł dać taką zgodę. Ustalenia w sprawie konsekwencji zbyt wysokiego długu publicznego zapadają przecież na spotkaniu ministrów finansów krajów Unii. Sam przewodniczący KE takiej władzy nie ma.

Reklama
Opinie Ekonomiczne
Jacek J. Wojciechowicz: Czy powinniśmy obawiać się sztucznej inteligencji?
Opinie Ekonomiczne
Czy rynek może uratować przyrodę?
Opinie Ekonomiczne
Valdis Dombrovskis: UE zmienia kurs i słucha głosu przedsiębiorców
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Połowa lata
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Gospodarka w zmienionym rządzie Tuska ważna, ale nie najważniejsza. Szkoda
Reklama
Reklama