Niemiecki biznes powinien zwiększyć do 2013 roku dobrowolnie udział kobiet w radach nadzorczych i zarządach spółek.
– Uznaję za skandal, że w zarządach 200 największych niemieckich przedsiębiorstw udział kobiet wynosi od 3 do 4 proc. – oświadczyła kanclerz Angela Merkel na spotkaniu z przedstawicielami gospodarki. Zdecydowała jednak nie forsować obowiązkowych kwot dla kobiet.
W zamian rząd pragnie jak najszybciej zmusić firmy do wprowadzania elastycznego czasu pracy ułatwiającego kobietom godzenie życia rodzinnego i zawodowego. W wyniku negocjacji z organizacjami niemieckich pracodawców powinna powstać tzw. karta przyjaznego czasu pracy.
Trzy czwarte niemieckich kobiet jest zdania, że godzenie pracy zawodowej z życiem rodzinnym jest w Niemczech niezwykle trudnym zadaniem. Tymczasem z przyczyn demograficznych spada drastycznie liczba obywateli w wieku produkcyjnym. W najbliższych latach będzie ich o 6,5 mln mniej niż obecnie. Już dzisiaj czeka na pracowników milion wolnych miejsc pracy.
W tej sytuacji rząd stara się stworzyć lepsze warunki pracy dla kobiet. Wprawdzie 71,9 proc. pań w Niemczech pracuje – sześć punktów procentowych więcej niż średnia europejska – ale zaledwie połowa czynnych zawodowo kobiet ma pełny etat. Eksperci podkreślają, że osiągnięcie w Niemczech takiego poziomu zatrudnienia kobiet jak w Danii (77 proc.) oznaczałoby pojawienie się na rynku 900 tys. pracowników.