Od dłuższego czasu za zacieśnieniem monetarnym przemawiał dynamiczny wzrost gospodarki, rosnąca inflacja i perspektywa podwyżek stóp w strefie euro. Do tego złoty, jakby na złość części członków RPP, nie tylko nie chciał się zacząć umacniać, lecz nawet niektórzy inwestorzy zaczęła oczekiwać jego osłabienia pod wpływem pogarszających się fundamentów.
Przeciwnicy podwyżek nie omieszkają zripostować, że istnieje duża niepewność co do przyszłego wzrostu gospodarczego. Jednak nawet jeżeli kolejne lata mogą przynieść osłabienie dynamiki PKB, i tak bieżący poziom stóp wydaje się za niski.
Zaskakiwać powinno nie to, że stopy po raz kolejny wzrosły, lecz raczej fakt, iż na rozpoczęcie cyklu trzeba było czekać tak długo. Część członków RPP dostrzegała problem wcześniej, zgłaszając wnioski o podwyżki stóp w II półroczu 2010 r. Niestety, zostały one wówczas odrzucone głosami większości przedstawicieli władz monetarnych, którzy obawiali się
– jakkolwiek niewiarygodnie to dziś brzmi
– nadmiernego umocnienia złotego.