Nie boi się pan wezwania na JSW, gdy skarb państwa zejdzie poniżej 50 proc. akcji w kolejnym etapie?
Cały czas, zgodnie z nowymi zapisami w statucie, w JSW będzie zachowane władztwo korporacyjne skarbu państwa na wzór Orlenu czy Tauronu.
Nie ukrywacie jednak zainteresowania wałbrzyską koksownią Victoria. Chcecie ją kupić, choć miała być włączona do JSW, podobnie jak koksownie zabrzańskie, które przejmiecie w dniu debiutu, ale potem strategię zmieniono. Czy logiczny jest więc teraz jej zakup?
Decyzje o wyłączeniu Victorii z tego projektu wówczas trzeba oceniać z punktu widzenia czasu, gdy były podejmowane. Trudno mając pieniądze nie ubiegać się o kolejna koksownię. Jesteśmy w grze. Ale do pewnej ceny, bo powyżej niej samemu opłaci się wybudować taką instalację.
M.in. w Mongolii ruszyła eksploatacja wielkich złóż węgla koksowego. Płytkich, więc wydobycie tony to koszt ok. 18 dolarów. To może wpłynąć na rynek światowy, jeśli więcej węgla z tego kierunku trafi do Chin, które np. przestaną kupować w Australii, która będzie kierować swój produkt do Europy. A to obniży ceny. Nie macie więc zakusów na mongolskie złoża?