Rezygnacja Starka z EBC ciosem dla euro

Pisze Leszek Auda, członek zarządu, dyrektor inwestycyjny Axa TFI

Publikacja: 13.09.2011 04:00

Red

Wiele się ostatnio dzieje na rynkach finansowych. Zmienność jest wysoka i mam wrażenie, jakby rynek bardziej skupiał uwagę na informacjach negatywnych niż pozytywnych.

Dla mnie jedną z ważniejszych informacji ubiegłego tygodnia była rezygnacja Jurgena Starka z zarządu Europejskiego Banku Centralnego. Rynek oceniał, że europejscy politycy mogą chcieć wymóc na EBC „pomoc" dla europejskich banków, która polegałaby na przejęciu od nich obligacji krajów znajdujących się w finansowych tarapatach.

Jest wielce prawdopodobne, że obligacje te nie są wyceniane przez banki rynkowo, bo musiałoby to oznaczać wykazanie strat i obniżenie współczynników wypłacalności. Przydałby się więc kupujący, a nikogo poza EBC nie udałoby się namówić na kupowanie obligacji po cenach satysfakcjonujących banki. Konserwatywne podejście Starka było znane, więc prawdopodobnie nie chciał firmować tego typu pomysłów.

Co jest złego w kupowaniu obligacji? Nic, pod warunkiem, że emitent jest dobry, a cena odzwierciedla ponoszone ryzyko. W innym przypadku euro powinno spaść. Tak się złożyło, że po pojawieniu się w serwisach informacji o rezygnacji Starka euro przyspieszyło spadki. Nic dodać, nic ująć.

Informacja ta to oczywiście niejedyny powód spadków euro. Dane z gospodarek, które pojawiały się w ostatnich dniach, w przypadku strefy euro były gorsze od oczekiwań. Część istotnych danych z USA, jak wskaźniki ISM czy bilans handlowy, była lepsza od oczekiwań i relatywnie lepsza niż dane ze strefy euro, więc europejska waluta spadała już wcześniej w reakcji na te dane. Informacja o rezygnacji Starka była dla rynku tak naprawdę potwierdzeniem słabości euro.

Niezbyt sensowne wydają mi się w tym kontekście spadki złotego. Dane makro z naszej gospodarki są dużo lepsze niż te ze strefy euro. Przyspieszenie spadków złotego po informacji o rezygnacji Starka było dla mnie zupełnie pozbawione sensu.

Rozumiem, że najczęściej złoty porusza się wraz z euro, ale czy ma to uzasadnienie w takiej sytuacji? Czy może przypadkiem inwestorzy podejmują decyzje na podstawie przesłanek, które były prawdziwe w przeszłości, ale z obecną sytuacją niewiele mają wspólnego? Jeśli tak, to prezes NBP Marek Belka może mieć rację – ktoś tu straci pieniądze.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację