To, wydawałoby się, bardzo pozytywna informacja, jednak kolejne miesiące mogą przynieść sporo gorsze dane.

Decyzja o bankructwie to ostateczność i wiele firm, jak tylko może, stara się ją przeciągnąć w czasie. Dlatego pod koniec roku na taki krok może się zdecydować znacznie więcej z nich. Nie brakuje przykładów także firm giełdowych, które mimo podawania niezłych danych finansowych ostatecznie, ku ogromnemu zaskoczeniu na rynku, decydowały się na taki krok.

Wciąż najczęściej z takimi wnioskami do sądów występują firmy młode, działające na rynku do dziesięciu lat. Inne dane pokazują, że taki scenariusz jest jak najbardziej realny. Coraz większym problemem są choćby zatory płatnicze. Coraz więcej firm z niepłacenia swoim kontrahentom uczyniło tani sposób na podniesienie kapitału obrotowego. Jednak jeden nieuczciwy przedsiębiorca, nie płacąc faktur na czas, wpędza w tarapaty kolejne. Jego kontrahent nie zapłaci z kolei swoim i tak dalej. Są branże, zwłaszcza budownictwo czy handel, gdzie z miesiąca na miesiąc zgłaszanych jest coraz więcej opóźnionych płatności.

Polskie firmy nigdy nie były znane ze szczególnie rygorystycznego podejścia do terminowego płacenia zobowiązań. Widoczne są sygnały, że Polska gospodarka zaczyna zwalniać. Recesja nam nie grozi, ale firmy szybko mogą to spowolnienie odczuć. Dopiero za jakiś czas zobaczymy, na ile realnie są na taki scenariusz przygotowane i czy załamanie z 2008 r. czegoś je nauczyło. I czy liczba bankrutów wtedy nie pobije jednak rekordów.